Cały tydzień przyniósł zaś wyraźną poprawę notowań euro i długu krajów europejskich. Poprawił się też poziom notowań złotego. Wygląda na to, że najgorsze za nami. Czyżby?

W odniesieniu do strefy euro kupiony został czas. Nie ma jednak pewności, że rozwiązania, jakie poznaliśmy w ramach programu wsparcia dla Grecji, będą wystarczające na dalszą metę. Ulga dla Portugalii i Irlandii to dobra wiadomość, bo i dla nich mniejszy będzie przymus spłaty zobowiązań. Niemniej wszystko to sprowadza się do jednego wspólnego założenia, że w najbliższym czasie sytuacja gospodarcza będzie się poprawiać, co pozwoli na uzyskanie wyższych dochodów budżetowych. Rynki będą stabilne, co umożliwi realizację ambitnych planów prywatyzacji. Pytanie, co się stanie, jeśli to założenie się nie sprawdzi? Na razie nie musimy na nie odpowiadać. Czas na to przyjdzie, gdy zagrożenie będzie duże. Ale warto pamiętać, że ostatnie decyzje nie zmieniły nagle świata na lepszy.

Inna sprawa to prowadzone w USA rozmowy na temat podniesienia poziomu długu oraz sposobu ograniczenia deficytu budżetowego. W mediach panuje napięcie. Rozważa się, czy już poczyniono kolejny krok ku porozumieniu. Obserwując zmiany indeksów w USA, można dojść do wniosku, że nic strasznego się nie dzieje. Czy to przejaw odporności nerwowej uczestników rynku czy też co innego? Może to wynik założenia, że porozumienie zostanie osiągnięte. Oznaczałoby to, że gdy rzeczywiście to nastąpi, reakcja pozytywna będzie krótka, bo rynek akcji już będzie miał to w cenach.

Co do zachowania cen akcji na rynku polskim można się zastanawiać, czy to już koniec spadków. Zastanawianie nie oznacza jednak działania. Mimo wszystko poziom 2760 pkt nie został pokonany. Na wykresie dziennym pojawiły się przesłanki za tym, by możliwość wyhamowania spadków uznać za prawdopodobną, ale jeśli sam rynek nie będzie w stanie ich potwierdzić, to my na pewno nie będziemy się spieszyć z działaniem. Byłem bliski uznania, że to poziom wtorkowego?szczytu będzie pierwszym oporem, ale skoro podaż na to nie pozwoliła, to nadal jest nim szczyt z 13 lipca.