Z tego względu ważny jest nie sam moment osiągnięcia okolicy linii, ale to, jak zachowa się cena wobec szczytu znajdującego się nad jej poziomem. Gdy taki szczyt jest pokonywany, nie ma wątpliwości, że i do przełamania linii doszło. Można wtedy mówić o sygnale wiarygodnym. Takie zachowanie zasadne było w ostatnich dniach. Tydzień temu w czwartek doszło do pierwszego poważnego ataku na poziom linii spadkowej. Później ceny się cofnęły, ale niezbyt mocno.

W kolejnych dniach popyt podejmował próby pokonania linii. Raz czy drugi ceny znalazły się nad jej poziomem, ale cały czas pozostawały pod czwartkowym szczytem. To sprawiało, że zmiany cen względem linii nie miały większego znaczenia. Wczoraj rynek ponownie spróbował sił, ale i tym razem popyt okazał się za słaby. Linia została naruszona, ale szczyt z czwartku sprzed tygodnia po raz kolejny nie został poprawiony. Stąd wniosek, że to nadal najbliższy opór.

Tych kilka prób popytu w okolicy linii spadkowej oraz czwartkowego szczytu przypomina obserwowane przed tygodniem zmagania rynku z poziomem luki bessy, która obowiązywała od poprzedniego poniedziałku. Dopiero wspomniany czwartkowy wzrost cen pozwolił na jej zamknięcie. Czy teraz również wysiłki popytu zostaną nagrodzone?

Końcówka wczorajszej sesji wskazuje, że popyt zaczyna wątpić. I słusznie. Trend średnioterminowy jest spadkowy, a do tego wzrost cen z ubiegłego czwartku miał związek z decyzją EBC i innych banków centralnych dotyczącą płynności dolarowej banków europejskich. Warto pamiętać, że tuż przed opublikowaniem tej decyzji rynek powoli oddalał się od poziomu luki. Teraz sytuacja jest podobna. Czy i tym razem rynek zostanie uratowany przez jakąś zaskakującą wiadomość?

Zupełnie oddzielną sprawą jest to, co miałoby przynieść pokonanie czwartkowego szczytu, a zatem linii trendu. Dla graczy średnioterminowych to żaden sygnał. Ot, korekta mogłaby się powiększyć do okolic szczytu na 2450 pkt. Trendu średnioterminowego to nie zmieni. Jest o co walczyć w krótkim terminie, ale ze świadomością, że to zagrywka wbrew panującej tendencji, a więc ryzykowna.