Tymczasem brak tej wiary jest surowo karany utraconymi korzyściami. Kiedyś przykładem na to był rynek amerykański, od kilku miesięcy to rynki strefy euro przejęły pałeczkę. Indeks największych 50 europejskich spółek zyskał od początku roku 17 proc., a DAX - 20 proc. Podobnie jak było to za oceanem, tak teraz na Starym Kontynencie zwyżki są oparte na solidnych podstawach. Po pierwsze, widać, że gospodarka strefy euro ruszyła z miejsca. Prognozy wzrostu PKB na ten rok podlegają weryfikacji w górę i oscylują wokół 1,5–1,6 proc. Co ważniejsze, wzrost ten znajduje przełożenie na zyski spółek. Jednym z ważniejszych czynników jest kurs walutowy. Jak się szacuje, deprecjacja euro o 10 proc. to 7-proc. wzrost zysków spółek w strefie euro. Ambitne plany EBC i kierunek, w którym zmierza Fed, są niemal gwarantem, że kurs walutowy nadal będzie wspierał europejską gospodarkę. Choć NBP nie planuje luzowania ilościowego, także polska gospodarka ma się coraz lepiej i po raz pierwszy od dwóch lat jest szansa na wzrost zysków spółek z GPW. Mnożniki dla indeksów są coraz bardziej atrakcyjne i wygląda na to, że dołączymy do reszty Europy. Nawet jeśli zwyżki nie będą 30-procentowe, to kilkanaście procent stopy zwrotu rocznie z akcji przy rekordowo niskich stopach daje dobrą relację zysku do ryzyka.