Tak. Wiem. Dla tych, którzy utrzymują, że to produkt zakamuflowany, żaden argument nie będzie przekonywający. Wyborcy uwielbiają etykietki, więc to z etykietowaniem nowej inicjatywy będzie miał największy problem jej twórca, który postanowił zmobilizować elektorat w sposób bezprecedensowy. Jeśli dobrze zrozumiałem przekaz, Nowoczesna.pl chciałaby ucieczki, ale miałaby to być ucieczka... do przodu.

Czas pokaże, co z tego wyjdzie. Idea zdecydowanego udoskonalenia ułomności przeprowadzonej transformacji – od gospodarki poczynając, poprzez podatki, ubezpieczenia społeczne, na edukacji kończąc – wydaje się racjonalna. Nie chodzi o to, byśmy wracali do decyzji już podjętych, bo w rzeczywistości zataczać będziemy koła i tracić cenne lata na doganianie Europy. Rzecz w tym, by z rozwiązań dobrych wybrać te, które można ulepszyć.

Ale nowa inicjatywa, reprezentowana jako ruch specjalistów, ekspertów, ludzi spoza dotychczasowej polityki, w której samo politykowanie stało się sposobem na życie, ma jeszcze jeden ważny walor. Być może jest szansa na to, by w dyskusji publicznej na tematy gospodarcze, w której buduje się pomysły na prawo, podatki, handel, rynek kapitałowy, przemysł, wprowadzenie nowej waluty itd., głos zabrali wreszcie nie lekarze, nauczyciele, rolnicy, górnicy, związkowcy i im podobni „znawcy", ale ci, którzy do tej pory nigdzie nie demonstrowali, nie manifestowali, niczego nie blokowali i nie palili...

Tacy, jak mówi Petru, którzy coś osiągnęli i czegoś dokonali. Mogą się pochwalić skutecznością i pomysłami, by skuteczność i pomysły wnieść do systemu politycznego. Bez pasożytnictwa, ale w symbiozie. Niezadowoleni nie z tego, że sprawy idą w Polsce w złą stronę, ale że idą zbyt wolno. Jeszcze niezaangażowani, ale na podobnym poziomie wkurzeni...