Podobne zjawisko obserwowaliśmy na rynkach akcji, wszystko za sprawą strachu, jaki opanował inwestorów na całym świecie. Strach ten ma swoje źródło w sytuacji Chin, a w przypadku surowców Państwo Środka ma bardzo duże znaczenie, jest bowiem największym importerem wielu z nich.
W przypadku rynku ropy naftowej skalę wyprzedaży zwiększa wzrost podaży, jaki oczekiwany jest po zniesieniu sankcji wobec Iranu.
Najwięksi producenci zadeklarowali, że nie będą ograniczać wydobycia tego surowca, co oznacza wojnę cenową. Rosja traktuje spadki cen jako przejściowe i nie zamierza redukować produkcji. Kraje OPEC produkują powyżej limitów, starając się skompensować spadki cen wyższą sprzedażą ropy. Notowanej na nowojorskiej giełdzie ropie nie pomogła także informacja o wzroście liczby odwiertów. Teraz parametr ten będzie ponownie uważnie śledzony.
Metale przemysłowe także taniały, choć skala spadków nie była już tak spektakularna jak w przypadku energii. Nie pomógł taniejący dolar, gorsze od oczekiwanego odczyty PMI z Chin popchnęły w dół ceny miedzi. Nie dziwi, że rosły ceny metali szlachetnych. Ucieczka od akcji, taniejący dolar i odroczenie podwyżek stóp przez Fed to oczywiste czynniki wspierające cenę złota. Z mniej oczywistych warto wymienić informacje o napływie aktywów do ETF-ów i zakupach banków centralnych. Zdrożały, choć mniej, także platyna i srebro.