Do poziomu wsparcia mamy dużo miejsca, a zatem odbieramy to zachowanie ze spokojem. Zmiana nie generuje potrzeby ruchów i podejmowania nerwowych decyzji. Z technicznego punktu widzenia wciąż odbieramy aktualną sytuację z umiarkowanym optymizmem. Zwyżka ma szansę na wznowienie.
W trakcie sesji poznaliśmy najnowsze dane o tempie wzrostu płac z sektorze polskich przedsiębiorstw. Oczekiwano, że po ubiegłomiesięcznym odczytem na poziomie 5,3 proc. skala zwyżki rok do roku zmaleje. Faktycznie zmalała, choć mniej niż przypuszczano. Analitycy zakładali, że wzrost w tempie 4,5 proc, a faktycznie wyniósł on 4,8 proc. Nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z brakiem przyspieszenia wzrostu płac, co przekłada się na mniejszą presję na wzrost cen na poziomie konsumentów (choć nadal ona istnieje za sprawą wolniejszej produktywności przedsiębiorstw). Obecnie ceny konsumenckie r/r spadają, a więc w praktyce mogłoby dojść do ich stabilizacji (zniwelowanie deflacji). Wskaźnik Przyszłej Inflacji sygnalizuje zbliżający się moment stabilizacji cen. Część analityków jest nawet zdania, że na początku II kw. w przyszłym roku Rada Polityki Pieniężnej skłonna byłaby do podjęcia decyzji o podniesieniu stóp procentowych. Musiałby się to wiązać ze znacznym wzrostem cen. Sama stabilizacji to chyba jednak za mało. Szczególnie, że mamy skład, który mimo wszystko sugeruje odchylenie gołębie.