Czwartkowy spadek nie wywołał wielkiego poruszenia. Obserwowaliśmy nieśmiałe próby podniesienia cen. Publikacja danych ze Stanów nie wniosła wiele nowego. Liczba nowych etatów w sektorze pozarolniczym okazała się o ok. 30 tys. niższa od oczekiwań. To nie jest różnica, która wywołuje dużą zmienność. Dane zostały odebrane spokojnie także z dwóch innych powodów. W ostatnich latach sierpniowe publikacje bywały gorsze od prognoz analityków, co później w wielu wypadkach było korygowane. Zatem dane nieco słabsze od oficjalnych oczekiwań nie wzbudzałyby emocji. Ta publikacja była też tonowana rewizją danych za poprzedni miesiąc. Lipcowy odczyt zrewidowano o ok. 20 tys. tym samym wymowa bieżącej publikacji tym bardziej zblakła.
Analiza nastrojów polskich inwestorów indywidualnych daje pewne argumenty za tym, by oczekiwać wyciszenia ruchu spadkowego. Obecnie odsetek byków jest tylko kilka punktów procentowych mniejszy od odczekujących na spadek cen, co kontrastuje z wyraźną przewagą byków jeszcze kilka tygodni temu. Potencjał podaż jest zatem mniejszy, co może sugerować, że poziom wsparcia w okolicy 1730 pkt. będzie przynajmniej broniony. Jeśli wsparcie nie zostanie pokonane, będziemy mogli oczekiwać na ruchu ku ostatniemu lokalnemu szczytowi, a gdyby został pokonany, ku okolicy 2000 pkt. To wciąż jest realna możliwość.