Co jakiś czas jesteśmy świadkami pojawiania się zaskakujących tez, które mają zdecydowany wpływ na ceny. Wcześniej poruszane były wątki podatków od kopalin, czy bankowego, a teraz przyszła pora na nowy pomysł na drenaż spółek – podnoszenie wartości nominalnej akcji, w której SP ma przewagę w głosach, co pociąga za sobą zobowiązanie podatkowe, które jest dodatkowym użytkiem SP z posiadania akcji danej spółki. Pomijam w tej chwili wątek równości szans poszczególnych akcjonariuszy, bo to temat na inne miejsce, ale tu warto zauważyć, że politycy takim sposobem komunikowania swoich planów generują kwaśną atmosferę. Po pierwsze, nie ma nadal świadomości, że tego typu wiadomości podawać warto poza godzinami handlu na GPW. Po drugie, rzucanie z zaskoczenia takich wiadomości kusi, by się zastanawiać, kto wiedział wcześniej o tego typu planach.

W trakcie sesji ceny kontraktów tąpnęły w sytuacji, gdy niemiecki DAX wspinał się na nowe lokalne szczyty. Tąpnięcie wywołane wypowiedzią ministra po jakimś czasie zostało odrobione. Technicznie rzecz biorąc, przebieg sesji odpowiada scenariuszowi powolnego oddalania się od poziomu wsparcia. Problem w tym, że na razie jest to ruch mały i nie wskazuje na to, by popyt szybko odzyskiwał moc. Tu wciąż potrzebny jest wyraźniejszy sygnał uzyskania przewagi przez kupujących. Inna sprawa, że trzymamy się nad wsparciem, a zatem szansa na taki sygnał wciąż jest duża.