Naśladowanie słabości przychodzi nam całkiem łatwo. Co do skali przeceny, to nie jest to z pewnością powód do lamentu, bo ruch w granicach 1 proc. nie jest czymś wyjątkowym. To, co jest w tej zmianie ważne, to fakt, że spadek cen zbliża ceny kontraktów do poziomu 1700 pkt. Ten poziom dla serii grudniowej jest niedawno wyznaczonym dołkiem. Dołek ten ma znaczenie, gdyż w tej okolicy uplasowany był poziom wsparcia. Do tej pory zakładaliśmy, że wsparcie to zostało obronione, co pociągało za sobą konsekwencje w postaci oczekiwania na próbę wzrostu. Taka próba miała miejsce, ale właśnie się kończy – rynek nie zdołał się wyraźnie odbić. Z tego płynie wniosek, że realne jest ponowne znalezienie w okolicy 1700 pkt. Co się stanie, gdy ceny spadną pod poziom 1700 pkt.? To może nie będzie dramat, ale z pewnością pokrzyżuje plany bykom. Sprawi, że późniejszy ewentualny wzrost cen będzie już obserwowany ze świadomością, że ważne wsparcie się nie utrzymało, a zatem potencjał dla zwyżki byłby ograniczony. Wtedy już ciężko byłoby zakładać, że jest szansa na dojście do okolicy 2000 pkt., o pokonaniu tego poziomu nawet nie wspominając.

Obecnie obserwujemy rynek i zejście pod poziom 1700 pkt. popsuje nastroje, choć należy pamiętać, że ewentualny powrót nad 1700 pkt. będzie sygnałem ponowienia próby zwyżki, choć już wtedy bez nadziei na wielki pokaz popytu.