Dla każdej klasy aktywów dłużnych otoczenie dostarcza jakichś pozytywnych sygnałów. Jeśli chodzi o politykę, negocjacje handlowe trwają, government shutdown odroczony, a najważniejsi bankierzy centralni brzmią coraz bardziej gołębio. Makro z punktu widzenia obligacji także wygląda coraz lepiej. Szanse na wyższą inflację i zacieśnianie polityki monetarnej są coraz mniejsze. Praktycznie jest konsensem, że okienko czasowe dla EBC na normalizację stóp już się zamknęło. Co do Fedu, takie przekonanie też jest już ugruntowane. W efekcie rentowności na rynkach bazowych nie wykazują najmniejszej ochoty do wzrostu. W przypadku Bunda jest wręcz przeciwnie i jego rentowność spadła w okolice 0,1 proc., najniżej od października 2016 r. Także amerykańskie papiery są handlowane z coraz niższymi rentownościami.

W przypadku rynków bardziej ryzykownych obligacji obaw o stan gospodarki światowej nie widać, natomiast dokładnie widoczne są skutki geopolitycznego ocieplenia oraz interesujących wycen. Kilka ostatnich dni przyniosło korektę obligacji w walutach lokalnych, był to jednak skutek umocnienia się USD. Obligacje emerging markets w USD i EUR utrzymały dobry wynik: ich indeksy są o ponad 3 proc. wyżej niż na koniec ubiegłego roku.

Rynkom wschodzącym odreagowanie po fatalnym 2018 r. należy się z całą pewnością. Natomiast w dłuższym okresie gorsze makro, które teraz wspiera rynki bazowe, jest dla EM zagrożeniem. ¶

Grzegorz Zatryb dyrektor inwestycyjny, Skarbiec TFI