Złoto i srebro pod presją dolara, chociaż wiara w nie nadal nie gaśnie

Ostatnie tygodnie przyniosły cofnięcie notowań metali szlachetnych. Prognozy dla nich są optymistyczne, chociaż o powtórzenie wyników osiągniętych w tym roku będzie bardzo trudno w 2025 roku.

Publikacja: 03.12.2024 06:00

Złoto i srebro pod presją dolara, chociaż wiara w nie nadal nie gaśnie

Foto: Bloomberg

Silny dolar zaczął przeszkadzać metalom szlachetnym. Notowania złota, podczas gdy w ciągu miesiąca spadły o około 4 proc., w ostatnich dniach utknęły w okolicach 2650 USD za uncję. Z podobnymi problemami boryka się także srebro. W ciągu miesiąca straciło ono na wartości ponad 6 proc. i oscyluje obecnie przy poziomie 30,5 USD za uncję.

Spadkowy początek tygodnia

Spadki na rynku metali szlachetnych widzieliśmy także w poniedziałek. W pierwszej części dnia złoto taniało o około 0,5 proc., a srebro o około 0,7 proc. Analitycy łączą to bezpośrednio z umocnieniem dolara na rynku walutowym. – Widać, że inwestorzy nieco przestraszyli się nowych pomysłów Donalda Trumpa dotyczących wysokich, nawet 100-proc. ceł dla krajów BRICS. Prezydent elekt USA napisał w sobotę na swojej platformie społecznościowej Truth Social, żądając, aby kraje BRICS używały dolara amerykańskiego jako waluty rezerwowej i zagroził nałożeniem 100-proc. cła, jeśli poprą inną walutę w celu zastąpienia dolara amerykańskiego. Jest to kolejny dosyć odważny krok, po ostatnich planach nałożenia 25-proc. ceł na Meksyk i Kanadę oraz dodatkowych 10-proc. ceł na Chiny w związku z nielegalną migracją i handlem narkotykami do Stanów Zjednoczonych. W tej całej taryfowej układance kluczem dla złota jest więc zyskujący amerykański dolar, który wymusza co jakiś czas słabość notowań żółtego kruszcu – wskazuje Michał Pietrzyca, analityk DM BOŚ.

Silny dolar to jednak niejedyny problem, z jakim borykają się metale szlachetne, w tym przede wszystkim złoto. Uspokoiła się też sytuacja geopolityczna na Bliskim Wschodzie, która okresowo podbiła notowania metali szlachetnych. Eksperci Commerzbanku zwracają z kolei uwagę również na wątek chiński. – Popyt na złoto w Chinach pozostał w październiku ograniczony z powodu rekordowo wysokich lokalnych cen metalu. Chiński import netto złota z Hongkongu wyniósł 15,4 tony, zgodnie z danymi z Departamentu Statystyki Hongkongu. Było to nieco poniżej poziomu z poprzedniego miesiąca i około 40 proc. mniej r./r. W pierwszych siedmiu miesiącach roku średni import netto wynosił 40 ton miesięcznie, w kolejnych trzech miesiącach wynosił tylko 13 ton miesięcznie. Od początku roku chiński import netto złota z Hongkongu wyniósł łącznie 319 ton. Odpowiada to spadkowi o prawie 20 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Eksport złota ze Szwajcarii pokazał podobny obraz już w zeszłym tygodniu. Niższy popyt importowy w ostatnich miesiącach prawdopodobnie wiąże się również z brakiem zakupów złota przez chiński bank centralny. Nie kupił on więcej złota od maja. Oznacza to, że więcej złota z krajowej produkcji jest dostępne na potrzeby konsumenckiego popytu. Ograniczony popyt na złoto w Chinach prawdopodobnie będzie przeciwdziałać wyższym cenom złota – uważają przedstawiciele Commerzbanku.

Optymizm jest, ale...

Nawet jednak uwzględniając ostatnie problemy metali szlachetnych, to ten rok przyniósł wyraźne wzrosty na tym rynku. Złoto od stycznia zyskało na wartości prawie 30 proc. Podobną zwyżkę zanotowało srebro. Czy jest przestrzeń do dalszych wzrostów, a 2025 r. może znów przynieść wyższe ceny? Nie tak dawno o perspektywach wzrostu cen złota wypowiadali się m.in. analitycy Goldman Sachs, którzy prognozowali, że do końca przyszłego roku cena złota dotrze do okrągłego poziomu 3000 USD za uncję. Analitycy UBS przewidują z kolei, że cena dojdzie do 2900 USD za uncję. Zdaniem Daniela Kosteckiego, analityka CMC Markets, dalsze wzrosty na rynku metali szlachetnych są możliwe, chociaż, jak dodaje, ciężko będzie o tak spektakularne zwyżki jak w 2024 r.

Reklama
Reklama

– Perspektywy dla metali szlachetnych wyglądają na umiarkowane po niesamowitym roku 2024 r., w którym było pełno obaw inwestorów. Obecnie można nawet zauważyć, że obawy te maleją, złoto tanieje, a z kolei zyskują obligacje USA, które w przeciwieństwie do złota są tanie oraz ich właściciele otrzymują odsetki. Wydaje się, że obecnie to właśnie obligacje mogą zacząć przyciągać kapitał kosztem metali, których wzrosty w 2024 r. miały niewiele wspólnego z fundamentami, a bardziej z obawami i spekulacją – podkreśla Kostecki.

W krótkim terminie kluczowym czynnikiem determinującym zachowanie cen metali szlachetnych powinno być jednak to, co będzie się działo z dolarem amerykańskim. W ostatnim czasie widać bowiem, że rynek wrócił do tradycyjnej zależności: im mocniejszy dolar, tym gorzej dla metali szlachetnych i odwrotnie.

Dwojaki obraz złotego na rynku walutowym

Silny dolar to nie tylko wyzwanie dla metali szlachetnych, ale także dla naszej waluty. Złoty jednak nie składa broni, o czym mogliśmy się przekonać w poniedziałek.

Mocne umocnienie dolara na globalnym rynku sprawiło, że mocno drożał także dolar w relacji do złotego. Po południu nasza waluta tracił nawet 1 proc. i za dolara płacono znów prawie 4,10 zł.

– W najbliższych dniach kluczowy wpływ na sytuację w kraju będzie mieć kurs EUR/USD. Nieudana próba wybicia oporu przy 1,06 może świadczyć o tym, że rynek ponownie przetestuje istotne okolice 1,0450, a nawet nieco je naruszy. To może prowadzić do powrotu USD/PLN ponad poziom 4,10 – wskazuje Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Mimo gwałtownego ruchu par EUR/USD oraz USD/PLN, tym razem stabilnie zachowywała się złoty w relacji do euro. Wspólna waluta była bowiem także pod presją przez słabsze odczyty makro. Notowania EUR/PLN w poniedziałkowe popołudnie nawet spadały, schodząc poniżej 4,29. Niewielki ruch widzieliśmy w poniedziałek także w przypadku pary CHF/PLN. Wycena franka szwajcarskiego oscylowała przy poziomie 4,61 zł.

Reklama
Reklama

– Złoty trzyma się mocno. Warto mieć na uwadze fakt, iż historycznie słabość euro wobec dolara zwykle oznaczała problemy złotego. Tymczasem parze EUR/PLN udało się pozostać w konsolidacji i z poziomów 4,35–4,37 zaraz po wyborach przesunęliśmy się w rejon 4,30. Pomogły publikowane w ubiegłym tygodniu dane – mocniejsze dane o produkcji, wyższa dynamika płac, przyzwoite dane o sprzedaży i spadek stopy bezrobocia do 4,9 proc. dadzą jastrzębiej większości w RPP argumenty, aby nie spieszyć się z obniżkami stóp procentowych. Warto też odnotować fakt, iż na razie złotemu nie zaszkodziły napięcia wokół Ukrainy – zwraca uwagę Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

Skala poniedziałkowego ruchu w górę USD/PLN może robić wrażenie, ale jednocześnie niewielkie zmiany EUR/PLN i CHF/PLN wskazują, że złoty nadal ma mocne argumenty. Do nich można zaliczyć tegoroczny brak obniżek stóp procentowych przez RPP. Środowa decyzja tego gremium nie powinna przynieść w tym zakresie żadnych zaskoczeń. PRT

Inwestycje
Korekta na rynku złota, ale prognozy optymistyczne
Materiał Promocyjny
Goodyear redefiniuje zimową mobilność
Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: S&P 500 do 2030 r. dojdzie do 12.8 tys. pkt
Inwestycje
Złoto po chwilowej przerwie wróciło do wzrostów. Nowe rekordy kwestią czasu?
Inwestycje
Nikkei225 w ostatnim czasie mocniejszy nawet niż amerykańskie indeksy
Inwestycje
Ropa naftowa nie ma obecnie wielu impulsów do rozpoczęcia wzrostów
Inwestycje
Konrad Ryczko, DM BOŚ: Trend na Wall Street wciąż niezagrożony
Reklama
Reklama