Jago, spółka zajmująca się dystrybucją mrożonek i lodów, złożyło wczoraj wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia porozumienia z wierzycielami.
Zmienił się także układ sił w akcjonariacie przedsiębiorstwa. Jak wynika z informacji „Parkietu", Robert Bibrowski, posiadający wcześniej 11,1 proc. papierów, zwiększył stan posiadania. Z kolei pakiet akcji dystrybutora należący do Elżbiety Sjoeblom został sprzedany przez bank BPS. Od pewnego czasu bank sukcesywnie sprzedaje walory stanowiące zabezpieczenie kredytu. W wyniku transakcji udział Sjoeblom zmniejszył się z 13,98 do 12,14 proc.
Zmiana sił i władz
– Procesy sprzedaży akcji dotychczasowego głównego akcjonariusza i skupowania papierów przez pana Bibrowskiego szły równolegle. Dzisiaj doszło do przełomu i to on przejął palmę pierwszeństwa w akcjonariacie. Może więc odtąd dowolnie kształtować politykę Jago – mówi Maciej Niebrzydowski, pełnomocnik Elżbiety Sjoeblom.
Robert Bibrowski, który w akcjonariacie Jago ujawnił się w kwietniu tego roku, ma ponoć całkiem inny pomysł na funkcjonowanie spółki. Mówi się o połączeniu z zagraniczną firmą. Bibrowski odmówił nam komentarza na ten temat. Zapytany o to, ile papierów Jago posiada i czy dojdzie do zmiany władz, stwierdził tylko: – Po sesji będzie komunikat.
Być może znajdą się w nim uchwały rady nadzorczej Jago, która zebrała się wczoraj. Jej przewodniczący Artur Kuś nie chciał mówić o efektach obrad. Nie udało nam się też skontaktować z żadnym z dwóch członków zarządu Jago.