Jeszcze rok temu wydawało się, że losy Wilbo są przesądzone: ówczesny zarząd nie widział dla spółki ratunku i wnioskował o upadłość likwidacyjną. Wiele się jednak zmieniło. Nowy zarząd, na czele którego stoi Bożena Serzycka, jest przekonany że Wilbo może wyjść na prostą. – Przed nami jeszcze dużo pracy, ale wszystko idzie ku dobremu – mówi. W marcu sąd ogłosił upadłość układową Wilbo. Po wakacjach spółka spodziewa się weryfikacji wierzytelności.
– Do głosowania nad układem dojdzie w przyszłym roku – zapowiada szefowa Wilbo.
Wyniki mają się poprawiać
Ubiegły rok rybna spółka zakończyła stratą netto przekraczającą 30 mln zł. W ostatnich miesiącach przeprowadziła gruntowną restrukturyzację i pozbyła się nierentownych kontraktów. W efekcie jej przychody mocno spadły, ale rentowność się poprawiła. – Po trzecim kwartale możemy wypracować zysk operacyjny, a na koniec roku powinien być już zysk netto – zapowiada Serzycka. Deklaruje, że poprawa wyników będzie trwałą tendencją. – Spółka musi przecież generować środki, żeby spłacić układ – mówi.
Wilbo stara się też o dodatkowe pieniądze na prowadzenie bieżącej działalności. W obecnej sytuacji jest jej trudno pozyskać środki z banków. Dlatego szuka alternatywnych źródeł finansowania. – Być może uzyskamy zgodę na faktoring – wskazuje Serzycka, nie wykluczając również emisji akcji. Ale nawet jeśli do niej dojdzie, to najprawdopodobniej dopiero po zatwierdzeniu układu.
Szansą jest eksport
Flagowa marka Wilbo to Neptun. – Zamierzamy dalej ją umacniać – deklaruje Serzycka. Spółka chce też odświeżyć brand Taaka Ryba, a w przyszłym roku wprowadzić na rynek swoją dawną markę Dal Pesca.