Od 16 marca Giełda Papierów Wartościowych wylicza trzy indeksy reprezentujące różne wielkości spółek giełdowych: WIG20, mWIG40 i sWIG80. W rzeczywistości, poza nowymi, bardziej marketingowo brzmiącymi nazwami, nie różnią się one zbyt wiele od wcześniejszego MIDWIG-u i WIRR-u. Nie zmieniły się również prognozy dotyczące poszczególnych segmentów rynku. A te nie są szczególnie pozytywne.
Choć analitycy twierdzą, że perspektywy dla rynku akcji są dobre, teza, że na giełdzie jest raczej drogo, nie byłaby szczególnie trudna do udowodnienia. Wystarczy tylko rzucić okiem na wskaźniki. 10 maja 2006 r., na dzień przed największą zeszłoroczną serią spadków, P/E dla warszawskiego parkietu był równy 16,7. A ile wynosi obecnie? 22,8. Taka liczba nie napawa szczególnym optymizmem.
Małe znaczy drogie
Najbardziej przewartościowany wydaje się segment najmniejszych firm. Wartość indeksu małych spółek sWIG80 wyliczona na podstawie rekomendacji analityków wynosi obecnie 16 218 punktów. Jest to 7 procent mniej niż obecne notowania indeksu (17 433). W tej części rynku wręcz trudno doszukać się papierów, które specjaliści ocenialiby jako niedowartościowane. Nie wydaje się to specjalnie dziwne, gdy zwrócimy uwagę, że wskaźnik ceny do zysku dla sWIG80 to obecnie 37,6.
Niewiele lepiej wygląda obraz segmentu średnich spółek. Tu konsensus analityków wyznacza wartość indeksu mWIG40 na poziomie 4506 punktów, co oznacza 5-procentowe przewartościowanie. Niskie nie są też wskaźniki rynkowe - P/E wynosi 25,5. Nie mniej jednak analitycy wskazują kilka pojedynczych papierów, które mogą okazać się trafną inwestycją. ComputerLand czy Multimedia Polska - to zdaniem fachowców przykłady walorów, w których może drzemać potencjał wzrostu.