Nie zgadzam się z karą, nałożoną na mnie i członków zarządu Telekomunikacji Polskiej - mówił Maciej Witucki, prezes TP. Urząd Komunikacji Elektronicznej w środę zdecydował, że on i trzech innych członków zarządu operatora ma osobiście odpowiedzieć za problemy GTS Energis i Netii przy przejmowaniu klientów TP i podłączaniu im własnych usług szerokopasmowego dostępu do internetu.
Robili co mogli
- Dołożyliśmy starań, aby przełączanie odbyło się w najlepszych możliwych warunkach. Przygotowywaliśmy się do tego, opierając się na prognozach operatorów. I tak Netia planowała, że w lutym przyłączy 3-4 tys. klientów, a zlecenia złożyło 50 tys. O postępujących pracach UKE był informowany na bieżąco - mówił prezes. - Prawo telekomunikacyjne przewiduje kary dla zarządów przedsiębiorstw, mające na celu przymuszenie ich do wykonania decyzji regulatora. W tym przypadku kara została nałożona w trybie represji - komentował prezes Witucki.
Nieubezpieczony
Zapowiedział, że odwoła się od decyzji UKE, ale nie ujawnił łącznej wysokości kary, jaką urząd nałożył na zarząd. UKE zdefiniowało ją jako procent miesięcznego wynagrodzenia menedżerów, naliczanego jak ekwiwalent urlopowy. Najwyższą grzywnę ma zapłacić szef zarządu (razem 150 proc. miesięcznego dochodu). Chodzi o ponad 200 tys. zł.