Prezes UKE: Deregulacja Orange może przynieść wzrost inwestycji

Dlaczego chce zdjąć regulacje z Orange Polska, ile telekomy zainwestują w 5G, jaką ma wizję poczty, czy będzie kandydował na kolejną kadencję - mówi dr inż. Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Publikacja: 18.07.2025 06:00

dr inż. Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej

dr inż. Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej

Foto: Fot. mat. prasowe

Kończy się pana 5-letnia kadencja prezesa UKE. Kancelaria Premiera właśnie ogłosiła nabór na to stanowisko. Które pana decyzje miały szczególny wpływ na rynki, które pan nadzoruje?

Moim zdaniem ważne są nie tyle poszczególne decyzje, co sposób działania, który przyjęliśmy. Mam tu na myśli otwartość na dyskusję. Było to szczególnie istotne w okresie pandemii COVID-19, gdy wszyscy byliśmy w izolacji i gdy na masową skalę zaczęliśmy stosować wideokonferencje: w pracy zdalnej i w nauce. Wideokonferencje są „pasmożerne”, a wielu z nas pozostało w domach do dziś. W ówczesnej sytuacji dialog z operatorami, właścicielami infrastruktury szerokopasmowej był więc bardzo ważny. Dla nas w UKE ważne było także to, aby rozmawiać, a jednocześnie utrzymać kierunek regulacji, w którym chcieliśmy podążać. Między innymi dzięki takiemu podejściu, chyba po raz pierwszy w historii urzędu, aukcje częstotliwości dla sieci komórkowych 5G nie zakończyły się sądowymi procesami. Ponadto w trakcie dyskusji z operatorami wypracowaliśmy zasady pomiaru jakości sieci, które powstaną w wyniku aukcji.

Ceny proponowane za pasmo w aukcjach 5G też były wynikiem dyskusji?

Zaskoczę panią, ale tak – zdarzyło nam się. Miało to miejsce przy drugiej aukcji pasma dla sieci 5G – z zakresu 700 MHz. Ocenialiśmy zasady wyceny częstotliwości. Nie ukrywam jednak, że materiały, które otrzymaliśmy w trakcie konsultacji, okazały się na tyle interesujące, że uwzględniliśmy je, korygując wyjściową cenę minimalną bloku. Skorzystaliśmy z mechanizmu zaproponowanego przez firmę doradczą PwC, który przekazał jeden z operatorów.

Skoro jesteśmy przy paśmie, nie mogę nie wspomnieć o porządkowaniu tych zasobów, tzw. reshufflingu Po latach prób udało nam się doprowadzić do sytuacji, w której operatorzy mobilni w Polsce będą dysponować ciągłymi blokami częstotliwości z zakresu 2100, 900 i 1800 MHz.

Czytaj więcej

Deregulacja: UKE chce zdjąć ostatnie obowiązki Orange Polska na rynku internetu

Który z operatorów zyska dzięki temu najwięcej?

Poprawi się sytuacja trzech z czterech sieci, a nikomu się nie pogorszy. Orange Polska pozostaje na swoim paśmie, mówiąc o ostatnim procesie.

Co sprawiło, że tym razem operatorzy zgodzili się na nowy porządek w eterze?

Nie bez znaczenia był wspomniany już COVID i zmiana, którą przyniósł, ale myślę również, że po prostu dojrzeliśmy do tego wszyscy. Ważny jest też rozwój technologii. O ile przy 3G mogliśmy tylko marzyć o tym, aby agregować częstotliwości różnych zakresów, o tyle przy 5G staje się to już rzeczywistością i operatorzy dostrzegają płynące z tego korzyści. Ułożenie częstotliwości w ciągłe bloki agregację ułatwi.

Argumentem przemawiającym do operatorów były zobowiązania inwestycyjne narzucone im w warunkach aukcyjnych? Pamiętam larum, że warunki dotyczą częstotliwości, które nie są przedmiotem aukcji 5G.

Nie tylko, ale tak: po raz pierwszy w historii przetargów i aukcji częstotliwości zapisaliśmy w zobowiązaniach beneficjentów wskaźniki jakościowe. Reshuffling sprawi, że operatorom będzie łatwiej wymagania te spełnić. Zresztą, tak naprawdę jesteśmy na początku dyskusji o jakości. Moje marzenie w tym względzie nie zostało jeszcze zrealizowane.

Wraz z aukcjami pasma dla sieci 5G wysycha źródło wpływów do budżetu państwa z tytułu rozdysponowywania częstotliwości?

Pasmo 700 MHz i fragment 800 MHz to ostatnie zasoby niskiego zakresu, poniżej 1 GHz, które mieliśmy do rozdysponowania. Dopiero w 2026 r. na WRC (rozwinięcie skrótu w j. polskim to Światowe Konferencje Radiokomunikacji – red.) dyskutować będziemy, czy kolejne częstotliwości używane dziś przez nadawców telewizyjnych – z zakresu 600 MHz – przekazać operatorom mobilnym, czy też na przykład zastosować model podwójnego ich zastosowania. WRC może też zdecydować, że to administracje krajowe będą wybierać, czy pasmo 600 MHz będzie pasmem telekomunikacyjnym, np. z dodatkowym obowiązkiem świadczenia usług broadcast 5G, czy nadal telewizyjnym.

Na razie w Europie, ani na świecie nie ma jednoznacznej zgody co do tego. Azja Południowo-Wschodnia dąży silnie do wykorzystania tego pasma na rzecz sieci komórkowej, podobnie Ameryka Północna. W Europie tylko w jednym kraju nie ma obecnie cyfrowej telewizji naziemnej nadawanej rozsiewczo: w Portugalii. I tylko ten kraj ma jasne stanowisko w tej kwestii.

A Polska?

Zdania są podzielone. Operatorzy komórkowi są chętni (na pasmo - red.), ale nadawcy jeszcze widzą potencjał dla telewizji naziemnej. Rozstrzygnięcia wymagać będzie w tym kontekście zastosowanie do przekazu telewizyjnego sygnału technologii 5G broadcast, alternatywy dla nadawców (testować ją będzie za chwilę trzeci podmiot). Ponadto nie wydaje się dobrym pomysłem całkowite zniwelowanie cyfrowej telewizji naziemnej, ponieważ na tych samych nadajnikach działa regionalny system ostrzegania (RSO). Są kraje, które z tego względu nie chcą zmian.

Wydaje mi się, że celowe byłoby zastosowanie modelu podwójnego zastosowania pasma, przynajmniej w okresie przejściowym.

Jedną z najgłośniejszych decyzji, którą pan podjął, było wydłużenie terminu dla TVP na zmianę standardu nadawania, podczas gdy stacje komercyjne takiej możliwości nie otrzymały. Tłumaczył się pan możliwymi problemami RSO. Czy to zagrożenie było realne?

Ciągłość działania RSO była wówczas zagrożona. Nie mam podstaw, by wątpić ani dokumentów, które by poddawały w wątpliwość zakres oświadczeń ministra właściwego ds. spraw wewnętrznych i administracji.

Jaki wpływ miały pana decyzje na tempo budowy zasięgu sieci szerokopasmowych i poziom inwestycji w infrastrukturę?

To, jak zmienił się zasięg sieci dostępu do szerokopasmowego internetu i ile wynoszą inwestycje pokazują nasze doroczne raporty. Jeśli chodzi o inwestycje, to w ubiegłym roku dane wskazują na blisko 20-proc. spadek. Moim zdaniem jednak to nie tyle spadek, co powrót do poziomu sprzed pandemii COVID-19, w czasie której mieliśmy do czynienia ze zwiększonymi nakładami na sieć. Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę miliardy złotych wpompowane w infrastrukturę przez państwo. Przed operatorami faza monetyzacji inwestycji z okresu pandemii oraz inwestycje w rozbudowę sieci w technice 5G. Nie będą to małe pieniądze, ale patrząc na wyniki operatorów myślę, że sobie z nimi poradzą. Wyniki te są nadal nie najgorsze.

Niektórzy operatorzy mają wysokie zadłużenie.

A niektórzy wypłacają dywidendę.

Czytaj więcej

Prawnik dzieci Zygmunta Solorza o sporze o sukcesję: do ugody wystarczy dobra wola

Czy spór w rodzinie założyciela Polsatu przekłada się w jakikolwiek sposób na działalność grupy na rynku telekomunikacyjnym?

Nie widzę żadnych negatywnych symptomów czy zjawisk. Udał się reshuffling w paśmie 1800 MHz, a to Polkomtel był jednym z głównych jego inicjatorów. Nie widać, aby wysoki poziom dyskusji sądowej w innym kraju Europy przeniósł się na działania polskich podmiotów.

Ile jeszcze telekomy zainwestują w 5G, pana zdaniem?

Spodziewam się utrzymania inwestycji operatorów sieci komórkowych – MNO – na poziomie 3-4 mld zł rocznie. W ciągu 2-3 lat nie będzie zdecydowanego obniżenia. Po tym okresie może do niego dojść za sprawą efektywniejszego wykorzystania infrastruktury.

Miałby pan coś przeciwko temu, aby powstał jeden operator infrastrukturalny zarządzający siecią dla wszystkich czterech operatorów?

To zależy od modelu. Byłby to pewnego rodzaju monopol (czemu należy się co najmniej uważnie przyglądać). Jednak jeśli wszyscy (operatorzy, nadawcy telewizyjni, służby państwowe, a szczególnie mundurowe) będą mieli do infrastruktury jednakowy dostęp na warunkach rynkowych, myślę że byłoby to możliwe.

Raport Maria Draghiego sprawił, że w UE rozmawia się o poluzowaniu zasad konsolidacji operatorów komórkowych. Jakie jest tu pana zdanie?

Wydaje się, że układ czterech operatorów komórkowych jest najkorzystniejszy.

Na poziom cen detalicznych wpływ mają m.in. ceny hurtowe, które płacą dostawcy usług dla domu i firm. Zaproponował pan nowe podejście do cen hurtowych w sieciach budowanych ze środków publicznych (POPC, KPO, FERC). Maksymalna cena jest wyższa o 17 proc. od wcześniej stosowanych.

Zasada jest prosta: nie musisz podnosić cen, a jeśli podnosisz, to tylko do pewnego wyznaczonego przez UKE progu. Sprowadza się to do tego, że na wniosek operatora prezes UKE, jako ekspert i regulator, w uproszczonej procedurze zaakceptuje proponowane przez firmę ceny, o ile tego progu nie przekroczą.

Np. T-Mobile uważa, że ceny hurtowe wzrosną i w górę pójdą też ceny detaliczne.

Niekoniecznie. To element szerszego planu. Ogłosiliśmy właśnie konsultacje decyzji o dokończeniu deregulacji Orange Polska na dwóch istotnych rynkach hurtowych – 3a i 3b: BSA (hurtowy dostęp do internetu, ang. bit stream access) i LLU (ang. local loop unbundling). Z formalnego punktu widzenia mówimy o zniesieniu obowiązków ciążących na operatorze o pozycji znaczącej w ponad 2,3 tysiącach dodatkowych gmin w Polsce.

Dlaczego pan się na ten ruch zdecydował? W Unii Europejskiej część operatorów protestuje przeciwko deregulacji kabli.

Obserwując rynek nie widzę, aby regulacja Orange Polska na tych dwóch rynkach wpływała pozytywnie lub negatywnie na wzrost konkurencji i budowę sieci. Jeśli tak jest, to deregulacja może spowodować zarówno wzrost inwestycji, jak i ciekawe zachowania konkurencyjne.

Jak chce pan osiągnąć te cele? Przecież uwolniony operator podniesie ceny hurtowe, a używający jego infrastruktury spróbują zrobić to samo wobec użytkowników.

Po deregulacji ceny hurtowe Orange Polska staną się częścią wzoru wyliczania maksymalnej ceny na rynku sieci wybudowanych w ramach programów unijnych. Im drożej Orange będzie sprzedawał swój dostęp, tym – potencjalnie – drożej będzie go kupował u innych. Do tej pory ceny BSA i LLU były na tyle niskie, że nawet jeśli operator podniesie stawki o 10 proc. (3 zł od abonamentu) to ostatecznie średnia dopuszczalna cena na rynku będzie niższa niż do tej pory. Naszym zdaniem w ten sposób mechanizm ustalania cen stanie się jasny i przewidywalny.

Oczywiście jeśli się mylimy i nowy mechanizm sprawi, że ceny rażąco wzrosną, a konkurencja nie, za dwa lata będziemy mogli zmienić zdanie i wydać nową decyzję.

A jeśli chodzi o podwyższanie cen detalicznych, to nie można tego robić w swobodny sposób, a tylko w jasno określony w umowie.

Ilu abonentów dotyczy deregulacja Orange Polska?

Mogę powiedzieć tylko tyle, że liczba ta jest mniejsza niż mogło by się wydawać.

Jaka jest przyszłość Poczty Polskiej?

Pytanie, jaki ma być model w przyszłości. Czy będzie to np. model nadążający za rozwojem telekomunikacji: gdzie jest wielu dostawców przesyłek, a punkt doręczenia i nadania – skrytka pocztowa – wspólny? Taki model idealny siedzi mi w głowie.

To realny plan, czy wizja?

Biorąc pod uwagę, że mamy od 30 lat jedną dyrektywę pocztową, raczej wizja. O tej wizji mówi się jednak nie tylko w Polsce. Chodzi o to, aby nie marnotrawić wolnej przestrzeni.

Być może powstanie operator, który będzie miał tylko skrytki i automaty, a firmy kurierskie, pocztowe, będą z nich korzystać.

Rafał Brzoska, założyciel InPostu to lubi?

Nie wiem, to pytanie do pana Brzoski.

A kto miałby być operatorem pudełek?

Sądzę, że to rynek go wyłoni, tak jak na rynku telekomunikacyjnym wyłonił firmę Cellnex do obsługi masztów. Gdyby ktoś miał wskazać operatora skrytek palcem, to zapewne historycznie szansę na tę funkcję miałaby Poczta Polska (a nie wiem, czy nadal ją ma), czy też jeden z obecnie istniejących operatorów, np. przed chwilą wymieniany InPost.

Wystartuje pan w naborze na prezesa UKE kolejnej kadencji?

To będzie zależało od warunków konkursu. Rynki, które podlegają prezesowi UKE i wyzwania, które stwarzają, są bardzo ciekawe.

CV

Jacek Oko

Dr inż. Jacek Oko został prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej 18 września 2020 r. Tego dnia na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego na stanowisko powołał go Sejm.
Urodzony w Namysłowie, absolwent Wydziału Elektroniki i wieloletni pracownik naukowy Politechniki Wrocławskiej. Ma doświadczenie menedżerskie i biznesowe. Przez wiele lat łączył pracę dydaktyczną ze stanowiskami dyrektorskimi w Dziale Informatyzacji Politechniki Wrocławskiej i we Wrocławskim Centrum Sieciowo-Superkomputerowym. Pracował
m.in. dla Telefonii Dialog czy ATM Grupa. Jego zawodowe zainteresowania to aspekty techniczne, biznesowe i prawne usług telekomunikacyjnych oraz sieci teleinformatycznych, a także rozwój internetu, konwergencji telekomunikacji, informatyki i mediów oraz problemy społeczeństwa informacyjnego. ziu

Technologie
ChatGPT wchodzi w e-handel. Analityk przewiduje: udział Allegro może słabnąć
Technologie
Deregulacja: UKE chce zdjąć ostatnie obowiązki Orange Polska na rynku internetu
Technologie
Brand24 najdroższy w giełdowej historii
Technologie
Emocji w grach w drugim półroczu nie zabraknie
Technologie
Producenci gier pod lupą. Na kogo warto postawić?
Technologie
Ścięte rekomendacje dla producentów gier. Faworyt inwestorów jest już tylko jeden