Jeszcze do dzisiejszego przetargu zamiany Polsce pozostało w tym roku do spłaty 20,3 mld zł w wyniku zapadania trzech serii wcześniej uplasowanych obligacji na krajowym rynku. Ministerstwu Finansów udało się znaleźć chętnych na zamianę papierów wartych 4,07 mld zł na nowoemitowane instrumenty. W efekcie skala tegorocznych wykupów zmniejszyła się do 16,2 mld zł. Dilerzy podkreślają, że dzięki takiej strategii resortowi łatwiej zarządzać będzie spłatami w końcówce roku – tym bardziej, że zgromadził wcześniej zapasy gotówki rzędu 50 mld zł.
Jeszcze na początku roku przetargu zamiany nie cieszyły się dużym zainteresowaniem inwestorów. Chętni do „wydłużeni" portfeli Mieli bowiem szereg alternatyw w postaci klasycznych aukcji nowych papierów. W lipcu MF zamienił się z inwestorami obligacjami o wartości prawie 6,3 mld zł. Dzisiejsza aukcja także należy do bardziej udanych.
Zdaniem dilerów resortowi łatwiej akceptować oferty inwestorów z uwagi na relatywnie wysokie ceny. Rentowność „dziesięciolatek" na rynku wtórnym sięga 5,73 proc. i jest najniższa od grudnia 2010 r. (im niższa dochodowość obligacji, tym wyższa ich cena). Na aukcji średni wskaźnik był nieco gorszy i wyniósł dla nowych „dziesięciolatek" 5,76 proc.
W sumie MF sprzedał inwestorom papiery zmienno kuponowe zapadające w 2015 i w 2021 roku za 2,86 mld zł oraz typowe „dziesięciolatki" za 1,22 mld zł. Od początku roku na aukcjach krajowych ministerstwo uplasowało papiery za 81,9 mld zł – z czego niespełna 30 proc. na przetargach zamiany. W całym 2010 r. udział ten sięgał 19 proc.