Od początku roku wartość certyfikatów inwestycyjnych funduszu Gold FIZ wzrosła o 10,6 proc. (wg wyceny na 4?sierpnia). Nic dziwnego, skoro od dwóch tygodni złoto bije kolejne historyczne rekordy. Na zamknięciu środowej sesji za uncję złota płacono 1661,75 dolarów, najwięcej w minionym tygodniu. Od początku roku cena kruszcu wzrosła o ponad 16?proc. Na zaostrzenie trendu wzrostowego na złocie wpłynął najpierw kryzys finansów publicznych w USA, a obecnie również spadki na giełdach.
Jak zauważa Grzegorz Mielcarek, prezes Investors TFI i zarządzający funduszem Investor Gold FIZ, w sytuacjach niepewności rynkowej alternatywne aktywa zawsze notują zwyżki. Co najbardziej istotne z perspektywy uczestników zarządzanego przez niego funduszu, niezależnie od rozwoju sytuacji na rynkach finansowych cena złota będzie w najbliższych miesiącach rosła. – Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynkach światowych, nasze prognozy, zakładające osiągnięcie przez złoto ceny 2 tys. dolarów za uncję w 2012 r., mogą się spełnić wcześniej – twierdzi Grzegorz Mielcarek.
– Nasz fundusz nie kupuje sztabek złota, posiada minimalną ekspozycję 40 proc. aktywów na ten kruszec, osiąganą przez kontrakty terminowe. W portfelu znajdują się również akcje spółek wydobywających złoto i srebro. Ta klasa aktywów jest bardziej ryzykowna, ze względu na znaczną zmienność – tłumaczy prezes Investors TFI.
Taka konstrukcja portfela umożliwia osiąganie relatywnie większych zysków niż w przypadku bezpośredniego odwzorowania kursu złota.
Z czego więc wynikają niskie – w porównaniu ze wzrostem cen złota – stopy zwrotu?