Notowania spółek budowlanych w pierwszej połowie października podjęły wreszcie bardziej zdecydowaną niż do tej pory próbę odrobienia dotkliwych strat. Od dna bessy WIG-Budownictwo zyskał w najlepszym momencie 17 proc.
Taka zwyżka może robić wrażenie (zwłaszcza że miała miejsce w ciągu zaledwie dwóch tygodni), ale trudno ją rozpatrywać w oderwaniu od szerszego kontekstu. Tempo zwyżki jest po prostu adekwatne do tempa poprzedzającego ją trendu spadkowego. Tylko we wrześniu indeks branżowy stracił 20?proc., nie mówiąc już o tym, że straty od szczytu hossy wyniosły jak dotąd maksymalnie aż 60 proc. Jeśli popatrzymy na wykres notowań w dłuższym horyzoncie czasowym, to ostatnia poprawa nastrojów blednie w cieniu przytłaczającego trendu spadkowego.
Przy tezie o zakończeniu tej niekorzystnej tendencji trudno upierać się tym bardziej, że w trakcie poprzedniej bessy (w okresie od połowy 2007 r. do lutego 2009 r.) zdarzyły się aż trzy podobne lub nawet silniejsze korekty wzrostowe (największa miała miejsce między połową stycznia i lutego 2008 r. i podniosła indeks aż o 30 proc.). Dopiero za czwartym podejściem kupujący zdołali na dobre przerwać trend zniżkowy. Te doświadczenia z przeszłości trudno ignorować.
Co gorsza, w odróżnieniu od poprzedniej bessy tym razem akcje spółek budowlanych nie tylko nie próbowały opierać się ogólnej dekoniunkturze, lecz co gorsza w skali ostatnich kilkunastu miesięcy są wyjątkowo słabe na tle całego rynku. Podczas gdy w 2008 r. siła relatywna WIG-Budownictwo względem WIG momentami ustanawiała nawet wielomiesięczne maksima, to tym razem już od ponad roku osuwa się po równi pochyłej (ostatni zryw kupujących to jedynie korekta tej tendencji). Doszło wręcz do tego, że we wrześniu siła relatywna ustanowiła historyczne minimum, pogłębiając dołki z początku 2003 roku.
Podczas gdy WIG w trakcie ostatnich spadków jedynie „konsumował" zwyżkę rozpoczętą w lutym 2009 r., to WIG-Budownictwo już od dawna ma za sobą pokonanie dołka z początku 2009 r., a ostatnio notował nawet sześcioletnie minima. Tutaj fala zwyżkowa rozpoczęta w 2009 r. wygląda jedynie jak korekta bessy, której drugi etap obserwujemy od ponad roku. Indeks branżowy we wrześniu był aż 80 proc. poniżej szczytu z kwietnia 2007 r.