– Nawet jak ktoś otworzył sobie konto, to nie wpłacił na nie pieniędzy – przyznał wczoraj Kosiniak-Kamysz w TVN CNBC Biznes. I rzeczywiście, jak wynika z danych KNF, w I półroczu na prawie 509 tys. prowadzonych kont, tylko trochę ponad 30 tys. było aktywnych i wpłacono na nie nieco ponad 20 mln zł.
Co proponuje resort pracy
– Chcemy wprowadzić kwotowy system ograniczeń wpłat do IKZE, na poziomie 4 tys. zł rocznie. Przy wypłacie pieniędzy z konta (po osiągnięciu wieku 65 lat) zamiast podatku dochodowego byłby pobierany raczej niski, zryczałtowany podatek powiedzmy na poziomie 5 proc. Do tego chcielibyśmy poszerzyć możliwości inwestycyjne IKZE – zapowiada minister pracy.
Teraz zasady działania IKZE są bardziej skomplikowane. W ciągu roku na konto można wpłacić nie więcej niż 4 proc. podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne za rok poprzedzający składkę na IKZE, czyli 4 proc. wynagrodzenia brutto. Maksymalna wartość wpłat w każdym roku jest inna – zależy bowiem od ustalanego przez ZUS rocznego ograniczenia składki – od zarobków powyżej tej kwoty nie odprowadza się składek do ZUS. W 2012 r. wynosiła 105,78 tys. zł. Maksymalna wartość wpłat do IKZE w tym roku wynosi 4 proc. tej kwoty, a więc 4,231 tys. zł.
Kwotowy limit 4 tys. zł jest więc znacznym uproszczeniem. Podobnie jak równy dla wszystkich podatek rzędu 5 proc. przy wypłacie kapitału zgromadzonego na koncie (podczas wczorajszego posiedzenia rząd przyjął propozycję resortu pracy). Według obecnych zasad wypłacane oszczędności są opodatkowane podatkiem dochodowym według obowiązujących stawek – 18 proc. i 32 proc. Ile to będzie w momencie osiągania przez oszczędzających wieku 65 lat – nie wiadomo.
Rewolucji nie będzie
Propozycja Kosiniaka-Kamysza jednak tylko częściowo ogranicza tę niewiadomą. – To na pewno krok w dobrym kierunku. Dotychczasowy, procentowy limit wpłat był skomplikowany, sprawiał trudności nie tylko samym oszczędzającym, ale również sprzedawcom. Krokiem w dobrym kierunku jest też obniżenie wszystkim stawki podatku dochodowego, którą będzie trzeba zapłacić przy wypłacie oszczędności z konta. Zmiany prawdopodobnie zachęcą przyszłych emerytów do IKZE, jednak nie spodziewałbym się skokowego wzrostu zainteresowania. Myślę, że zamieszanie wokół OFE zniechęciło wielu Polaków do długoterminowego oszczędzania. Skąd mogą mieć pewność, że te 5 proc. obiecane dziś, nie zmieni się jeszcze wielokrotnie przed ich przejściem na emeryturę? – pyta retorycznie Jarosław Skorulski, prezes TFI Allianz.