Kolejne giganty amerykańskiej bankowości przedstawiły w piątek wyniki za II kwartał. Podobnie jak wcześniej Goldman Sachs i JPMorgan Chase, Citigroup i Bank of America także pozytywnie zaskoczyły analityków i inwestorów. Wyniki te nie mają jednak wiele wspólnego z podstawową działalnością kredytowo-depozytową tych instytucji, co nie wróży im dobrze na kolejne kwartały.
[srodtytul]Operacyjna strata Citigroup[/srodtytul]
Citigroup, kierowana przez Vikrama Pandita, zarobiła w minionych trzech miesiącach na czysto 4,3 mld USD, podczas gdy w analogicznym okresie poprzedniego roku poniosła stratę 2,5 mld USD. Zysk banku, który uniknął bankructwa tylko dzięki 45 mld USD rządowej pomocy, był jednak głównie skutkiem sprzedaży za 6,7 mld USD pakietu kontrolnego domu maklerskiego Smith Barney.
Wprawdzie na działalności operacyjnej bank stracił w przeliczeniu na akcję 27 centów, jednak nawet ten wynik jest lepszy od oczekiwań analityków, którzy prognozowali stratę rzędu 33 centów na akcję.Citigroup w mniejszym stopniu niż konkurenci może polegać na zyskach z bankowości inwestycyjnej, która podbiła wyniki Goldmana Sachsa czy JPMorgan Chase. Tymczasem tradycyjna działalność kredytowa okazała się w II kwartale nierentowna.
Na pokrycie strat z tytułu nietrafionych kredytów bank musiał odłożyć w II kwartale 12,2 mld USD, o 75 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2008 r. Z kolei odsetek niespłacanego terminowo długu z kart kredytowych wzrósł do 3 proc., z 2,1 proc. przed rokiem. – Pożyczki dla klientów detalicznych pozostają dla nas największym wyzwaniem – przyznał Pandit.