To pierwszy z trzech kredytów opiewających łącznie na 1 mld euro, które mają do połowy 2010 r. zostać udzielone temu bałkańskiemu krajowi przez waszyngtońską instytucję. W tym roku Rumunia uzyskała już od grupy międzynarodowych donatorów (której przewodzą Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Unia Europejska) 20 mld euro wsparcia.
Środki przyznane obecnie przez BŚ mają wspomóc społeczne programy rumuńskiego rządu, jak również „zmniejszyć ryzyko kryzysu krajowego systemu finansowego”. Program, w ramach którego udzielono pożyczki, przewiduje, że władze w Bukareszcie poprawią wydajność dysponowania środkami publicznymi.
Fundusze z BŚ zostały więc powiązane z wysiłkami rumuńskiego rządu mającymi na celu reformę finansów publicznych. Jej przeprowadzenie jest warunkiem utrzymania wsparcia finansowego UE i MFW. Zadanie to będzie jednak utrudnione z powodu recesji.
MFW zgodził się, by rumuński deficyt budżetowy sięgnął w tym roku 4,6 proc. PKB. Założył przy tym, że gospodarka tego bałkańskiego kraju skurczy się w 2009 r. o 4,1 proc. Nowe prognozy rządu w Bukareszcie są zaś bardziej pesymistyczne. – Spadek PKB może wynieść od 6,5 proc. do 7,1 proc. – powiedział minister finansów Gheorghe Pogea. Już w I kwartale gospodarka skurczyła się o 6,2 proc. w skali rocznej, a kraj wkroczył w recesję.
Gorsze od spodziewanego załamanie ekonomiczne sprawi, że rządowi trudno będzie utrzymać deficyt poniżej wyznaczonego celu. – Gdy przychody są poniżej oczekiwań, a spadek PKB większy od prognoz, zwiększenie deficytu budżetowego jest nieuniknione – wskazuje Ionut Dumitru, ekonomista z banku Raiffeisen. Centrolewicowy bukareszteński rząd zapowiedział już jednak, że będzie utrzymywać deficyt poniżej 4,6 proc. PKB.