Barack Obama przeraził banki. Giełdy w dół

Ame­ry­kań­ski pro­jekt re­gu­la­cji mo­że kosz­to­wać ban­ki wie­le mi­liar­dów do­la­rów. Co gor­sza, mo­gą go skopiować rządy z Europy

Publikacja: 23.01.2010 10:11

W piątek przed 18 DJ Euro Stoxx 50 tracił 0,8 proc., niemiecki DAX 0,8 proc., a brytyjski FTSE-100 –

W piątek przed 18 DJ Euro Stoxx 50 tracił 0,8 proc., niemiecki DAX 0,8 proc., a brytyjski FTSE-100 – 0,5 proc.

Foto: Bloomberg

Regulacyjne plany administracji Baracka Obamy uderzyły w giełdy całego świata. Walory Barclaysa traciły w piątek, w ciągu sesji, nawet 9,9 proc., kurs akcji Royal Bank of Scotland spadł o 8,6 proc., Deutsche Banku o 7,4 proc., Credit Suisse o 8,2 proc. Notowania amerykańskich banków pikowały już drugi dzień z rzędu. Goldman Sachs stracił w piątek 4,20 proc., a Morgan Stanley 5,25 proc. Indeks S&P 500 o 2,23 proc.

[srodtytul]Uderzenie w system[/srodtytul]

Rynki wyraźnie się obawiają, że propozycje amerykańskiego prezydenta uderzą w wyniki pożyczkodawców. Niepokój podzielają eksperci. Poszkodowane mogą być również amerykańskie filie europejskich banków. Według wyliczeń analityków JPMorgan Chase plan Obamy może kosztować w przyszłym roku banki: Goldman Sachs, Morgan Stanley, Credit Suisse, UBS i Deutsche Bank, łącznie 13 mld USD. Najbardziej spaść mogą przychody Goldman Sachs – o 4,67 mld USD. Inwestycje na własny rachunek przyniosły w zeszłym roku bankowi blisko 90 proc. zysków przed opodatkowaniem. Najmniej spośród nich straciłby szwajcarski UBS – „tylko” 1,92 mld USD.

[link=http://blog.parkiet.com/jedlak/2010/01/23/pieniadz-jako-srodek-halucynogenny/]Czytaj też: Pieniądz jako środek halucynogenny » [/link]

– Wśród brytyjskich banków największym przegranym będzie Barclays, gdyż jego model biznesowy jest w dużej mierze oparty na działalności spekulacyjnej prowadzonej na własny rachunek. Przejęcie części Lehman Brothers znacznie wzmocniło mu ten dział – twierdzi Alistair Milne, wykładowca z londyńskiej Cass Business School.

Poszkodowani byliby nie tylko pożyczkodawcy. Spadłyby inwestycje banków w fundusze hedginowe oraz typu private equity. – W obecnych warunkach fundusze i tak mają już mniejszy dostęp do kapitału niż przed kryzysem. Zmiany w regulacji pozbawiłyby je kolejnego źródła finansowania – wskazuje Bruce Ettelson, prawnik zajmujący się funduszami tego typu w amerykańskiej firmie Kirkland & Ellis.

[srodtytul]Obawa przed naśladowcami[/srodtytul]

Szkody dla rynków finansowych z pewnością okażą się jeszcze większe, jeżeli plany regulacyjne amerykańskiej administracji zyskają uznanie wśród europejskich rządów. – Bardzo interesujące jest to, co zrobi Europa. Obawiam się jednak, że rządy zdołają jedynie skopiować pomysł Obamy – twierdzi Peter Thorn, analityk z firmy Helvea.

– Wszystkie zapowiedzi zmian regulacji będą uderzać w kursy banków, zwłaszcza inwestycyjnych. Obecnie mamy do czynienia jedynie ze strzałami ostrzegawczymi na rynkach – przyznaje Florian Esterer, zarządzający funduszem w Swisscanto Asset Management.

Obawy są w pełni uzasadnione. Amerykański projekt wzbudził już zainteresowanie wśród europejskich polityków. – Myślę, że plan Obamy to krok w bardzo dobrym kierunku. Pasuje on do naszych zamiarów wzmocnienia regulacji – stwierdziła Christine Lagarde, francuska minister finansów.

Podatnym gruntem na przyjęcie regulacyjnej idei zza oceanu jest też Wielka Brytania. FSA, miejscowy regulator finansowy, już w grudniu przedstawił propozycję ograniczenia bankom działalności na własny rachunek. Zainteresowanie planami z USA wyraziła już Partia Konserwatywna, czyli ugrupowanie, które najprawdopodobniej obejmie w tym roku rządy.

[srodtytul]To wciąż tylko plany[/srodtytul]

Nie wiadomo jednak, czy plan Obamy zostanie przyjęty przez Kongres USA. Po niedawnych wyborach uzupełniających w Massachusetts rządzący demokraci stracili większość kwalifikowaną w Senacie, co sprawia, że republikanom łatwiej będzie blokować ustawy. Wiele wskazuje na to, że sztandarowy projekt administracji, reforma służby zdrowia, trafi do kosza. To samo może się więc stać z planami regulacji.

Zwłaszcza że nie wzbudzają one euforii wśród wszystkich demokratów. Ma do nich zastrzeżenia m.in. wpływowy kongresmen Barney Frank, przewodniczący komisji usług finansowych Izby Reprezentantów. Chce on, by realizacja planu była rozciągnięta na pięć lat, by mniej zaszkodzić rynkom.

[ramka][b]Christopher Tinker - kierownik departamentu analiz rynku akcji, ICAP, Londyn [/b]

Obawiam się, że pomysły Waszyngtonu są nietrafione. Mogą doprowadzić do sytuacji, w której banki będą ograniczały bilanse, dzieliły się i wyprzedawały aktywa. Ucierpiałby na tym rynek kredytowy, nie miałby bowiem takiej samej jak dotychczas płynności, zmniejszyłaby się podaż produktów hedgingowych itp. Pozyskanie kapitału na rynku stałoby się w efekcie trudniejsze, droższe i mniej efektywne.Warto pamiętać, że kłopoty Citigroup zaczęły się od tego, że w grudniu 2007 r. bank postanowił wprowadzić do bilansu pewne pozabilansowe aktywa, po czym nagle uchwalono przepisy nakazujące wycenianie wszystkich aktywów zgodnie z cenami rynkowymi. W efekcie Citi musiał dokonać ogromnych odpisów, a kurs jego akcji się załamał. Gwałtowne zmiany gry mogą więc prowadzić do poważnych zawirowań. Rynki będą to wyceniały. W krótkim terminie będzie wiele powodów do spadku notowań.

[b]Jean-Pierre Lambert - Analityk bankowy, Keefe Bruyette & Woods, Londyn[/b]

Propozycje administracji USA zmierzają do tego, aby zakazać bankom angażowania się w obrót papierami wartościowymi „na własny rachunek” oraz inwestowania w fundusze private equity i hedgingowe lub ich posiadania. Szanse na wprowadzenie tych rozwiązań w życie są jednak niewielkie. Problematyczne byłoby oddzielenie zakazanych aktywności od tych sfer bankowości inwestycyjnej, które pozostałyby legalne, np. animowania rynków, zarządzania inwestycjami itp.Nie wiadomo, czy nowe przepisy objęłyby amerykańskie oddziały europejskich banków inwestycyjnych, ale zapewne tak. Ich zysk na akcję mógłby wówczas się zmniejszyć o 6–8 proc. Najbardziej ucierpiałyby Credit Suisse, UBS i Deutsche Bank. Propozycje Waszyngtonu przyczynią się więc do wzrostu niepewności inwestorów, którzy usiłują określić przyszłą rentowność banków. Nie zmieniamy jednak naszej neutralnej oceny europejskich instytucji. [/ramka]

[ramka][b]Główne punkty planu prezydenta[/b]

[b]Ograniczenie spekulacji na własny rachunek [/b] - Rząd ograniczyłby bankom możliwość finansowania działalności tego typu za pomocą depozytów ubezpieczanych przez państwo. Nie jest obecnie jasne, jak ścisłe byłoby to ograniczenie.

[b]Zakaz posiadania oraz inwestowania w fundusze hedgingowe oraz private equity[/b] - Dotyczyłby on jedynie inwestycji na własny rachunek. Nie regulowałby działań na zlecenie klientów, co jest sporą furtką do ominięcia proponowanych przepisów.

[b]Ograniczenie wielkości banków [/b] - Aktywa instytucji nie mogłyby być większe niż 10 proc. całości aktywów amerykańskich banków. Rozwiązanie to jest wzorowane na obowiązującym od 1994 roku prawie limitującym wielkość depozytów poszczególnych banków do 10 proc. całości bankowych lokat w USA. [/ramka]

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?