Propozycje przygotowane przez Michela Barniera, unijnego komisarza ds. usług finansowych, przewidują, że inwestorzy, którzy nabyli obligacje wyemitowane przez banki, otrzymają jedynie część pieniędzy, które jest im winny emitent. Stanie się tak, jeśli bank emitujący obligacje przyjmie pomoc publiczną ratującą go przed plajtą. To część unijnych planów zwiększenia nadzoru nad rynkami oraz stworzenia systemu zapobiegania transgranicznym bankructwom pożyczkodawców. Propozycje Barniera mają być omawiane na rozpoczynającym się w sobotę spotkaniu ministrów finansów państw UE. Wzbudzają już one duże kontrowersje wśród ekspertów.

Obecnie w europejskich systemach prawnych w przypadku upadłości emitenta, obligatariusze są spłacani jako jedni z pierwszych wierzycieli (akcjonariusze zwykle dużo później, jeśli oczywiście zostaną dla nich pieniądze). Unijne plany uderzają w tę uprzywilejowaną pozycję obligatariuszy, czyniąc obligacje banków mniej pewną inwestycją.– Inwestorzy mogą mniej chętnie kupować dług banków, które miałyby jeszcze szansę na przetrwanie. Przygotowywane propozycje są więc lekarstwem, które prowadzi do nasilenia się choroby – wskazuje Simon Gleeson, partner w londyńskiej firmie Clifford Chance.

Jego zdaniem ograniczenia na spłaty obligacji mogą w skrajnych przypadkach doprowadzić do fali dalszych niewypłacalności. Od początku kryzysu europejskie rządy wydzieliły łącznie około 5 bln USD na pomoc dla banków. Barnier chce, by państwa UE stworzyły fundusz, który ratowałby banki. Zasilany byłby on m.in. składkami pożyczkodawców.