Polska, przez lata regionalny lider pod względem wartości transakcji na rynku nieruchomości komercyjnych, straciła palmę pierwszeństwa. W I połowie 2025 r. więcej kapitału popłynęło do Czech. Według raportu firmy Knight Frank, którego wnioski publikujemy jako pierwsi, w całym regionie CEE-5 (Poza Polską i Czechami to jeszcze Rumunia, Słowacja i Węgry) inwestorzy ulokowali w nieruchomościach komercyjnych około 5 mld euro (ponad 21 mld zł). Wartość transakcji w Czechach wyniosła 2,1 mld euro, a w Polsce 1,7 mld. Co się wydarzyło?
Kumulacja dużych inwestycji w nieruchomości w Czechach, ale Polska wróci na pozycję lidera
– To efekt splotu kilku czynników – mówi „Rzeczpospolitej” Lenka Šindelářová, head of research & consultancy w Knight Frank Czechy. Po pierwsze, kumulacji dużych transakcji, w tym transgranicznej – nabycie portfela 10 parków logistycznych w Czechach i na Słowacji przez fundusz Blackstone za 470 mln euro, a także zmiana właściciela praskich hoteli Hilton Prague i Four Seasons.
– Dodatkowo czeski kapitał jest na tyle silny, że jest w stanie finansować tego typu projekty, podczas gdy w Polsce wycofanie się części międzynarodowych inwestorów przełożyło się na niższą wartość transakcji. Nie postrzegałbym jednak tej sytuacji jako trwałego trendu. Czeski rynek jest zdecydowanie mniejszy od polskiego, a ograniczona podaż produktów będzie naturalną barierą dalszego wzrostu. To zresztą jeden z powodów, dla których czeski kapitał tak aktywnie inwestuje w Polsce – mówi Šindelářová.
– Spodziewamy się, że w kolejnych kwartałach polski rynek ponownie obejmie pozycję lidera pod względem wartości inwestycji. Dobrym prognostykiem jest już rekordowa transakcja w sektorze PRS, przeprowadzona w III kwartale między Resi4Rent i Vantage Development, o wartości 565 mln euro – dodaje Dorota Lachowska, head of Research w Knight Frank Polska.
Siła rodzimego kapitału. Czesi mają fundusze, które śmiało inwestują w nieruchomości
Rynek transakcyjny na świecie wciąż jest w fazie powrotu do formy po kryzysie wysokich stóp, który w 2023 r. mocno zmniejszył aktywność inwestorów. Obniżki stóp procentowych w strefie euro ośmieliły kapitał z większym apetytem na ryzyko, szukający cenowych okazji. Stateczni inwestorzy instytucjonalni (tzw. core: fundusze emerytalne czy ubezpieczeniowe) są wciąż ostrożni – powrót do gry rozpoczynają od własnych, zachodnich rynków, a kolejny rok rosyjskiej agresji na Ukrainę to dla wielu czynnik zniechęcający do regionu.