Rok wcześniej trzeci największy amerykański kredytodawca zarobił netto 1,6 mld USD, lecz zysk ten nie był dostępny dla zwykłych akcjonariuszy. W przeliczeniu na akcję zwykłą, bank stracił wówczas 18 centów.
Przychody Citigroup, do niedawno uważanego za najsłabszy z czołówki amerykańskich banków, wyniosły w pierwszych trzech miesiącach roku 25,4 mld USD (73,7 mld zł), około 4 proc. więcej, niż w I kwartale 2009 r.
Straty Citi z tytułu nietrafionych kredytów sięgnęły w I kwartale 8,4 mld USD. Choć to nadal dużo, rok wcześniej bank poniósł na portfelu kredytowym straty o około 1,5 mld USD wyższe. Przychody z obrotu instrumentami finansowymi na rynkach oraz z bankowości inwestycyjnej spadły rok do roku o 34 proc., do 8 mld USD.
„Citigroup jest dziś fundamentalnie inną spółką, niż był jeszcze dwa lata temu” – powiedział prezes banku Vikram Pandit. W ciągu minionych dwóch lat Citi stracił 29 mld USD. Tylko w IV kwartale ub.r. strata wyniosła 7,6 mld USD.
„Naszym wynikom pomogła stabilność na rynkach kapitałowych i poprawa klimatu biznesowego” – dodał. Przyznał jednak, że bank wiele zawdzięcza rządowej pomocy. Citi w grudniu zwrócił Waszyngtonowi 20 z 45 mld USD, które otrzymał podczas kryzysu. W zamian za pozostałe 25 mld USD rząd objął akcje banku, które z czasem zamierza sprzedać. Obecnie ich rynkowa wartość to 35 mld USD.