Kolejny dzień spadały ceny długu emitowanego przez rząd Grecji i co za tym idzie, rosła jego rentowność. W wypadku obligacji dziesięcioletnich sięgnęła 8,3 proc. Taka reakcja rynków towarzyszyła rozpoczęciu przez grecki rząd rozmów z Międzynarodowym Funduszem Walutowym oraz krajami strefy euro i Europejskim Bankiem Centralnym na temat uruchomienia 45 mld euro pomocy.

Atmosferę na rynku długu podgrzała wypowiedź Giorgosa Papakonstantinu, greckiego ministra finansów. Stwierdził, że mechanizm pomocowy może zostać uruchomiony jeszcze w trakcie rozmów z MFW. – Nie mówię jednak, że to zrobimy – dodał Papakonstantinu. Wyjaśnił, że rozmowy z MFW oraz krajami strefy euro mogą potrwać wiele tygodni. Ich rezultaty zostaną prawdopodobnie ujawnione 15 maja.

Kraje strefy euro uzgodniły 11 kwietnia, że udostępnią Grecji linię kredytową na 30 mld euro, a dodatkowe 15 mld euro zapewni MFW. Obietnica pomocy doprowadziła początkowo do spadku rentowności greckich obligacji. Obawy wróciły jednak na rynki, m.in. dlatego, że nie zostały ustalone warunki uruchomienia pakietu pomocowego. Pojawiły się też wątpliwości co do tego, czy Grecja nie będzie potrzebowała większej pomocy lub czy Niemcy nie zablokują wsparcia.

– Dzień w dzień rośnie rentowność greckiego długu. To wskazuje, że wielu inwestorów jest przekonanych, iż środki pomocowe nie są obecnie dostępne – twierdzi Toby Nangle, zarządzający w Baring Asset Management.Kłopoty Grecji sprawiają, że inwestorzy postrzegają jako ryzykowny dług innych państw z obrzeży strefy euro. Portugalskie CDS zdrożały więc w środę po południu o 18 pb do 219 pb, a hiszpańskie o 6 pb do 151 pb. Hiszpania i Portugalia mają podobne do greckich problemy gospodarcze, czyli pogarszający się stan finansów publicznych, recesję oraz dwucyfrową stopę bezrobocia.

Nouriel Roubini, szef firmy badawczej RGE Monitor, napisał, że kryzys zadłużeniowy rozpoczęty w Grecji może wkrótce dotrzeć do większych i bogatszych krajów, jak USA.