Grecja wystąpiła o uruchomienie pakietu pomocowego obiecanego przez państwa strefy euro oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy – poinformował grecki premier Jeorios Papandreu. Atenom zostaną więc najprawdopodobniej udostępnione linie kredytowe opiewające w sumie na 45 mld euro. Od środy w greckiej stolicy przebywa delegacja Funduszu oraz władz Unii Europejskiej. Uzgadnia ona warunki uruchomienia pomocy.
[srodtytul]Kraj pod ścianą[/srodtytul]
Do sięgnięcia po zagraniczną pomoc grecki rząd został zmuszony przez rynek. Grecja musi do końca maja zebrać 11,3 mld euro, by spłacić część swoich długów. Zadanie to z każdym dniem staje się trudniejsze. Dane opublikowane przez Eurostat wykazały, że deficyt finansów publicznych Grecji wyniósł nie 12,9 proc. (jak podawał grecki rząd), ale co najmniej 13,6 proc. Agencja Moody’s obcięła rating krajowy z poziomu A2 do A3 i zapowiedziała, że możliwe jest kolejne cięcie. Rentowność greckich obligacji dwuletnich wzrosła w czwartek do 10,25 proc., zbliżając się do rentowności, jaką mają kraje Trzeciego Świata. Koszty finansowania stały się zbyt duże jak na możliwości Greków...
Prośba o uruchomienie mechanizmu pomocowego początkowo została przyjęta w piątek przez rynki z ulgą. Rentowność greckich obligacji dwuletnich spadła do 10,1 proc. Ateński indeks giełdowy ASE zyskiwał blisko 4,5 proc. Rosło też wiele innych europejskich wskaźników, a euro lekko umacniało się wobec dolara.
Entuzjazm trwał jednak krótko. ASE zamknął się ostatecznie 0,15 proc. na minusie, zwyżki innych europejskich indeksów zwolniły, a euro przejściowo osłabiło się po południu do najniższego od roku poziomu w stosunku do dolara (ale później rosło). Inwestorzy zaczęli mieć wątpliwości co do pakietu pomocowego.