Węgierski bank centralny zgodnie z prognozami obniżył swoją główną stopę procentową o 25 pb, do poziomu 5,25 proc. Rozluźnia on politykę monetarną już dziesiąty miesiąc z rzędu. Kilka godzin wcześniej Fidesz, centroprawicowa partia, która zwyciężyła w niedzielnych wyborach parlamentarnych, skrytykowała bank centralny za zbyt wolne tempo obniżek stóp. Analitycy nie wykluczają, że w najbliższych miesiącach dojdzie do konfliktu między nowym rządem a twórcami polityki monetarnej kraju. Bank centralny jest skazany w tym starciu na klęskę.
[srodtytul]Simor w trudnej pozycji[/srodtytul]
Cykl obniżek stóp procentowych rozpoczął się na Węgrzech kilka miesięcy później niż w Polsce i Czechach. Wiele wskazuje również, że rozluźnianie polityki monetarnej potrwa na Węgrzech dłużej. Węgry wciąż są bowiem pogrążone w recesji. Fidesz zapowiada zaś, że jego priorytetem jest wspieranie wzrostu gospodarczego.
– Rezultatem wyborów może być konflikt na froncie polityki monetarnej – twierdzi Kubilay Ozturk, analityk z HSBC.Zwycięska partia krytykowała wcześniej wielokrotnie bank centralny za zbyt ostrożne cięcie stóp. Wzywała też do ustąpienia szefa tej instytucji Andrasa Simora.
Doskonałą okazję do ataku dał Fideszowi sam Simor. Szef banku centralnego ukrywał oszczędności, wykorzystując do tego cypryjską firmę, w czasie gdy odchodzący obecnie od władzy socjalistyczny rząd prowadził kampanię przeciwko obywatelom uchylającym się od płacenia podatków. Teraz Fidesz będzie mógł sam odwołać Simora. Partia ta zdobyła w parlamencie ponad dwie trzecie głosów i może zmienić konstytucję. Może też odwołać Simora ze stanowiska przy okazji zapowiadanej gruntownej reformy nadzoru finansowego.