To jednak nie zmniejszyło niechęci Amerykanów do tej formy wynagradzania bankowców.

Aż 71 proc. ankietowanych przez agencję Bloomberga uważa, że w firmach, które podczas kryzysu skorzystały z rządowej pomocy, wysokie premie powinny zostać na rok zakazane. 17 proc. jest zdania, że powinno się je jednorazowo obłożyć 50-proc. podatkiem, z którego przychody mogłyby zmniejszyć deficyt budżetowy Waszyngtonu. Dodatkowo, co siódmy Amerykanin życzyłby sobie nowego podatku od zysków banków.

O?ile w USA ukrócenie kultury hojnych premii pozostaje w sferze życzeń, w Europie od stycznia będą ją ograniczały surowe regulacje. W piątek Europejski Komitet Europejskich Organów Nadzoru Bankowego (CEBS) zatwierdził przepisy, które w lipcu uchwalił Parlament Europejski.

Zakładają one, że pracownicy unijnych banków (także zatrudnieni poza UE) oraz bankowcy z europejskich oddziałów zagranicznych instytucji będą mogli otrzymać szybko i w gotówce tylko 20–30 proc. swoich bonusów. W myśl nowych wytycznych, wypłata 40–60 proc. każdej premii musi być bowiem odroczona na trzy do pięciu lat. Dzięki temu banki będą miały możliwość cofnięcia premii, jeśli nagrodzone decyzje po pewnym czasie zaczną przynosić straty. Co najmniej połowa pozostałej części premii musi mieć formę akcji lub innych papierów wartościowych, których notowania powiązane są z kondycją pracodawcy. Dodatkowo banki muszą m.in. powołać niezależne komisje ds. wynagrodzeń oraz ustalić maksymalną wartość premii w stosunku do płacy zasadniczej.