W najnowszym sondażu Amerykańskiego Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (AAII), 63,3 proc. z nich zadeklarowało, że spodziewa się zwyżek kursów akcji w perspektywie sześciu miesięcy. Tydzień wcześniej tego zdania było 50,2 proc. z nich.
Odsetek pesymistów wyniósł 16,4 proc., najmniej od lipca 2005 r. Różnica między odsetkiem byków i niedźwiedzi sięgnęła 46,9 proc. To najwięcej od kwietnia 2004 r.
Skrajny optymizm inwestorów indywidualnych wielu analityków postrzega jako zwiastun przeceny na Wall Street. Wyjaśnień tej zależności jest kilka. Dobre nastroje mogą np. oznaczać, że inwestorzy nie dysponują już wolnym kapitałem, który mogą przeznaczyć na akcje, to z kolei ogranicza potencjał do ich dalszych zwyżek. W myśl innej teorii, inwestorzy indywidualni dostrzegają okazje inwestycyjne na długi po tym, nim zauważyli je bardziej wyrafinowani inwestorzy instytucjonalni. Ich skrajny optymizm często więc przypada na moment, gdy okazje te zostały już wykorzystane.
Czy kontrariańska interpretacja sondażu AAII, która historycznie rzecz biorąc pozwalała przewidzieć zwroty na Wall Street, ponownie się sprawdzi? – Istnieje duża szansa, że w nieodległej przyszłości będziemy mieli do czynienia ze znaczącą przeceną – wskazuje Larry McMillan, prezes spółki analitycznej McMillan Analysis.
Nastroje inwestorów nie są jednak wskaźnikiem precyzyjnym. Trudno na ich podstawie ocenić, kiedy rozpocznie się korekta. Fala optymizmu na Wall Street wzbiera systematycznie od połowy września i jak dotąd ostrzeżenia, że zwiastuje ona korektę, okazywały się chybione.