Hiszpański rząd chce sprzedać na dzisiejszych aukcjach dług wart 4–5 mld euro, a jutro Włochy będą sprzedawać obligacje warte 4,75 mld euro. Przetargi te mogą się okazać ważnym testem nastrojów inwestorów. – Jeśli te aukcje pójdą dobrze, inwestorzy mogą na chwilę zapomnieć o kryzysie w strefie euro i bardziej się skoncentrować na sezonie wyników. Jeśli pójdą źle, niepokój co do sytuacji w eurolandzie będzie narastał – wskazuje Keith Bowman, analityk z londyńskiej firmy Hargreaves Lansdown.
W środę po południu rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich nieco spadła poniżej 7 proc., a hiszpańskich obniżyła się do 5,3 proc. Analitycy wskazują jednak, że Hiszpania może się jeszcze znaleźć pod presją rynku.
Regionalna bomba
Jednym z problemów, którym musi stawić czoła hiszpański rząd, jest fatalna sytuacja finansowa samorządów. Regiony są zadłużone na 135 mld euro, gdy państwo na 518 mld euro. Większość z nich jest już praktycznie odcięta od rynkowego finansowania. Rentowność obligacji dziesięcioletnich Katalonii, najbogatszego hiszpańskiego regionu, wynosiła w środę 9,7 proc. Prowincja ta poprosiła rząd o to, by mogła z większym opóźnieniem?przekazywać podatki do budżetu. Walencja miała w zeszłym miesiącu obniżony do poziomu „śmieciowego" rating przez agencję Moody's i przełożyła o tydzień spłatę Deutsche Bankowi 123 mln euro pożyczki.
Agencje ratingowe Moody's, Fitch i Standard &?Poor's wskazują problemy finansowe regionów jako jedną z najpoważniejszych przeszkód dla reformy hiszpańskich finansów publicznych.
Rozwiązanie problemów regionów będzie trudne. Hiszpańskie prawo zakazuje udzielać im bezpośredniej pomocy przez państwo, choć ich deficyt pogarsza budżetowe statystyki kraju. – Uważamy, że rząd powinien gwarantować dług emitowany przez regiony lub w inny sposób wziąć za niego odpowiedzialność – twierdzi Albert Carreras de Odriozola, kataloński wiceminister finansów.