To oznacza, że sektor prywatny eurolandu wciąż zmaga się z dekoniunkturą, ale jego sytuacja lekko się poprawiła. Przeprowadzająca sondaże PMI firma Markit Economics szacuje na podstawie tych danych, że PKB strefy euro skurczył się w drugim kwartale o 0,2 proc.
Łączny PMI dla niemieckiego przemysłu i branży usługowej wzrósł do 50,2 pkt (każdy odczyt powyżej 50 pkt oznacza ekspansję w sektorze). Wskaźnik ten dla Francji wzrósł do 44,6 pkt, a dla Hiszpanii do 47,2 pkt, czyli najwyższego poziomu od 23 miesięcy. Zwyżki łącznego PMI to jednak głównie zasługa przemysłu. Sektor usługowy ma się bowiem dosyć kiepsko. PMI dla sektora usług rozczarował nawet w Niemczech, gdzie lekko wzrósł do 49,7 pkt. We Francji wyniósł on 44,3 pkt (tyle co w kwietniu), a we Włoszech spadł do 46,5 pkt.
– Finalne odczyty PMI potwierdzają, że strefa euro wciąż jest pogrążona w najdłuższej recesji od powstania wspólnej waluty, a ten kwartał będzie siódmym z kolei kwartałem spadku PKB. Politycy oraz inni decydenci będą wskazywali na to, że tempo spadku aktywności gospodarczej zwalnia już drugi miesiąc z rzędu i widać stabilizację w Niemczech. Jednakże region jest pozbawiony silników wzrostu, co sprawia, że trudno uwierzyć w to, że strefa euro dostąpi w przewidywalnej przyszłości czegoś więcej niż stabilizacji aktywności gospodarczej – twierdzi Chris Williamson, główny ekonomista Markit Economics.
– Jedyną szansą na uniknięcie w tym kwartale recesji przez strefę euro są Niemcy, którym z kolei może pomóc ożywienie aktywności budowlanej po kiepskim ze względów pogodowych pierwszym kwartale – wskazuje Howard Archer, ekonomista z firmy badawczej IHS Global Insight.
W środę Eurostat potwierdził, że w pierwszym kwartale gospodarka strefy euro skurczyła się o 0,2 proc., po spadku PKB o 0,6 proc. w końcówce zeszłego roku. W techniczną recesję w pierwszym kwartale 2013 r. weszła m.in. Finlandia, której PKB spadł wówczas o 0,1 proc.