Jak wyjaśnił, normalizacja polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną może doprowadzić do odpływu kapitału z rynków wschodzących.
Te obawy są o tyle zaskakujące, że wcześniej BŚ martwił się bardziej skutkami luzowania polityki pieniężnej w USA. Program QE, czyli skup przez Fed aktywów za wykreowane pieniądze, był obwiniany m.in. za wzrost cen żywności oraz aprecjację walut państw wschodzących. W ostatnich tygodniach okazało się jednak, że spekulacje na temat bliższego, niż oczekiwali inwestorzy końca QE najmocniej uderzyły właśnie w młode rynki.
Większość ekonomistów nie sądzi jednak, aby Fed faktycznie sposobił się do przerwania QE, którego trzecią rundę prowadzi od września ub.r. Od stycznia skupuje w ramach tego programu obligacje hipoteczne i obligacje skarbowe za 85 mld USD miesięcznie. Zmniejszenia skali tych zakupów na zakończonym wczoraj posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) – decyzyjnego organu Fedu – nie oczekiwał nikt. Komunikat z tego posiedzenia ukazał się jednak już po zamknięciu tego wydania „Parkietu".
Z publikowanych w ostatnich tygodniach sondaży wynika, że Fed ograniczy QE najwcześniej we wrześniu, a zapewne jeszcze później. Od całkowitego wygaszenia tego programu dzieli nas jeszcze rok. Te sondaże zostały jednak przeprowadzone zanim we wtorek prezydent USA Barack Obama dał do zrozumienia, że z końcem stycznia wymieni przewodniczącego Fedu. Zdaniem Martina Feldsteina, ekonomisty z Harvardu, ten komunikat może zwiastować szybsze ograniczenie QE. Według niego, urzędujący szef Fedu Ben Bernanke będzie chciał nadzorować początek strategii wygaszania tego programu.
Z wyliczeń agencji Bloomberga wynika, że nawet gdyby Fed wcześniej zaczął wycofywać się z QE, rynki mogłyby zareagować pozytywnie. Poprzednim czterem cyklom zaostrzania polityki pieniężnej towarzyszyły bowiem zwyżki cen akcji na Wall Street. W ciągu dwóch lat S&P 500 zyskiwał średnio 16 proc. Niezależnie od tego, co Fed faktycznie zrobi w kolejnych miesiącach, pewne trendy, które zapoczątkowały spekulacje na temat końca QE, mogą się utrzymać. Analitycy spodziewają się na przykład, że zwyżkowała będzie nadal rentowność amerykańskich obligacji, która w ciągu roku sięgnąć może 3 proc. (obecnie niespełna 2,2 proc.).