Wyniki dotychczasowych prawyborów wskazują, że Mitt Romney, były gubernator Massachusetts, ma największe szanse na zdobycie republikańskiej nominacji. Prezydentem USA może więc zostać weteran świata finansów, człowiek, który przez kilkanaście lat kierował odnoszącym sukcesy funduszem typu private equity Bain Capital. Walka o zwycięstwo będzie jednak ciężka. Romneyowi nie udało się jak dotąd zdobyć wystarczającej większości głosów delegatów potrzebnych do partyjnej nominacji, a jego kandydatura nie porywa mas. Jednym z czynników ograniczających sukcesy są bowiem jego kontrowersyjne działania jako prezesa Bain Capital.
Śladami Gordona Gekko
Romney wielokrotnie chwalił się, że ma ogromne doświadczenie jako finansista i organizator, które pozwoli mu postawić amerykańską gospodarkę na nogi i zapewnić Amerykanom nowe miejsca pracy. Syn biznesmena George'a Romneya (prezesa American Motors Corporation, który w latach 1963-69 był gubernatorem Michigan, a w latach 1969-73 sekretarzem budownictwa i rozwoju miast), były mormoński misjonarz, w 1977 r. został zatrudniony przez firmę konsultingową Bain & Company. Szybko piął się tam po szczeblach kariery i w 1983 r. założył fundusz Bain Capital, którym kierował z przerwami do 1999 r., gdy stanął na czele komitetu przygotowującym zakończoną finansowym sukcesem olimpiadę w Salt Lake City. W latach 1984-1999 jego fundusz przynosił?inwestorom instytucjonalnym średnią roczną?stopę zwrotu aż 88 proc. Kierując nim?Romney dorobił się majątku szacowanego na 250 mln USD.
Jest jednak druga strona tego sukcesu. Film dokumentalny „Kiedy Mitt Romney przybył do miasta" (wyprodukowany przez sympatyków jego republikańskiego konkurenta Newta Gingricha) pokazuje, że Bain Capital pod rządami Romneya pozbawił pracy tysiące Amerykanów. Film ten przytacza wiele przykładów na to, że Bain Capital przejmował spółki z tradycjami, które miały przejściowe kłopoty, zadłużał je, drenował finansowo, boleśnie ciął koszty, wychodził z inwestycji z ogromnymi zyskami a przejętym firmom pozwalał bankrutować likwidując zakłady będące filarami gospodarek małych amerykańskich miasteczek.
Jedną ze spółek doprowadzonych przez Bain Capital do bankructwa była Dade International,?firma z Florydy produkująca sprzęt medyczny. W 1994 r. grupa inwestorów, na której?czele stanął fundusz Romneya, kupiła ją za 450 mln USD (z czego na Bain przypadło 30 mln USD). W 1999 r. Bain Capital, wraz ze wspólnikami, zmusił ją do pożyczenia setek milionów dolarów. Pieniądze te posłużyły do wykupienia przez Dade własnych akcji z rąk Baina oraz innych udziałowców. Bain zarobił na tej transakcji 242 mln USD, jego wspólnik bank Goldman Sachs 121 mln USD, kierownictwo Dade zebrało do swoich prywatnych portfeli 55 mln USD. Dodatkowo przez pięć lat Bain zainkasował 100 mln USD opłat związanych z kierowaniem spółką?Dade, która trzy lata po wyjściu z niej funduszu Romneya zbankrutowała pod ciężarem długów.
Inny przykład: AmPad, producent AGD, kupiony przez Bain Capital w 1992 r. za 5,1 mln USD. W 1994 r. spółka ta miała 19,8 mln USD długu, a rok później, dzięki „nowatorskim metodom zarządzania" stosowanym przez fundusz Romneya już 443,7 mln USD. Bain ściągnął od tej firmy również dziesiątki milionów dolarów w różnego rodzaju opłatach, a w 1996 r. sprzedał jej akcje na giełdzie zarabiając kolejne miliony dolarów. W 2000 r. AmPad, zadłużony przez ludzi Romneya zbankrutował. – Część produkowanych tam rzeczy można było taniej wytwarzać w Chinach czy w Indonezji. Było tylko kwestią czasu, zanim międzynarodowa konkurencja zniszczyłaby te miejsca pracy. Fabryka była skazana na bankructwo i nie było niczego, co Mitt powinien i mógł zrobić, by ją ocalić – bronił działań Baina Marc Walpow, były dyrektor tego funduszu.