Dla inwestorów wybory ważniejsze niż ich wynik

Niezależnie od tego, kto wygra dzisiejsze wybory prezydenckie w USA, przyszły rok będzie dla inwestorów giełdowych raczej słaby. Na to wskazuje tzw. cykl prezydencki.

Aktualizacja: 14.02.2017 16:57 Publikacja: 06.11.2012 05:00

Większość ludzi rynku opowiedziała się za Mittem Romneyem, bo republikanie tradycyjnie uchodzą za ba

Większość ludzi rynku opowiedziała się za Mittem Romneyem, bo republikanie tradycyjnie uchodzą za bardziej przyjaznych dla biznesu niż demokraci.

Foto: Archiwum

Dzisiaj finał wielomiesięcznego wyścigu o fotel prezydenta USA. Zetrą się w nim obecny gospodarz Białego Domu Barack Obama oraz republikański kandydat Mitt Romney. Ostatnie sondaże sugerują, że walka będzie bardzo wyrównana, ale lekką przewagę dają Obamie.

To dobra wiadomość dla inwestorów, bo historycznie rzecz biorąc koniunktura na  rynku akcji była lepsza, gdy w Waszyngtonie rządził demokrata. Jednocześnie to tylko statystyka, a Wall Street najwyraźniej sądzi, że tym razem historia się nie powtórzy, skoro woli Romneya.

Indeksy za Obamą

Z wyliczeń analityków CMC Markets wynika, że od 1900 r. miesięczna stopa zwrotu z inwestycji w amerykańskie akcje wynosiła średnio 0,73 proc., gdy prezydentem był demokrata, i 0,38 proc., gdy prezydentem był republikanin. Do podobnych konkluzji doszli m.in. eksperci firmy analitycznej S&P Capital IQ (patrz wykres).

Rządy Baracka Obamy można uznać za potwierdzenie tej zależności. Od kiedy z początkiem 2009 r. wprowadził się do Białego Domu, S&P 500 zyskał ponad 60 proc. To zaś zwiększa jego szansę na zwycięstwo. Z badań Socioeconomics Institute wynika, że prezydenci, którzy rządzili w czasie hossy, na ogół uzyskiwali reelekcję.

Zwyżki indeksów giełdowych w ostatnich czterech latach wielu inwestorów uważa jednak tylko za tymczasowy efekt polityki stymulacyjnej Waszyngtonu. Pod rządami Obamy gospodarka USA radziła sobie bowiem słabo: rozwijała się w rocznym tempie 1 proc. Średnio pod rządami demokraty amerykański PKB rósł w tempie 4,2 proc., a pod rządami republikanina w tempie 2,6 proc.

Kluczowy układ sił

Inną kwestią jest, że sam prezydent ma ograniczony wpływ na gospodarkę i rynki akcji.

O?tym, jaka będzie w kolejnych miesiącach koniunktura na giełdzie, zadecyduje więc także to, jak rozłożą się głosy w odbywających się równocześnie wyborach do Kongresu. Od lat 60. akcje drożały najbardziej, gdy obie izby Kongresu były zdominowane przez republikanów, a prezydentem był demokrata.

Tym razem powyborczy układ sił w Waszyngtonie będzie szczególnie ważny, bo od niego będzie zależało, czy USA osuną się z tzw. fiskalnego urwiska (określa się tak zaplanowane na początek roku cięcia budżetowe). Ekonomiści Goldmana Sachsa i Barclaysa oceniają, że zwycięstwo Romneya lepiej rokuje dla odsunięcia tego problemu w czasie. To może tłumaczyć, dlaczego w sondażach inwestorzy instytucjonalni wskazują, że – przynajmniej w krótkiej perspektywie – dla rynku akcji lepsza będzie wygrana Romneya, a dla rynku obligacji wygrana Obamy. Tak czy inaczej, teoria cyklu prezydenckiego sugeruje, że 2013 r. nie będzie na rynkach akcji udany.

[email protected]

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?