Podciągnięcie takiego rodzaju firm pod tę kategorię rozważa Financial Stability Board (FSB), czyli globalna instytucja wypracowująca nowe regulacje dla branży finansowej.

Uznanie firm takich jak Fidelity czy BlackRock za „systemowo ważne" oznacza, że będą one musiały się mierzyć z zaostrzonymi regulacjami. Przeciwko takiemu podejściu zaprotestowała już firma Fidelity, wskazując w liście do regulatorów, że takie podejście byłoby kontrproduktywne oraz niszczące dla branży.

Spółki zarządzające aktywami wskazują, że ich model biznesowy znacząco różni się od „systemowo ważnych" banków czy ubezpieczycieli, m.in. nie biorą one depozytów od klientów, nie gwarantują zysków, a ryzyko ich nagłego upadku jest niższe niż w przypadku banków. Branżowa amerykańska organizacja Securities Industry and Financial Markets Association (Sifma) twierdzi, że FSB w swoich pracach nad regulacjami dla firm zarządzających funduszami ignoruje wiele opracowań naukowych mówiących, że traktowanie firm zarządzających aktywami podobnie jak banki będzie szkodliwe dla sektora.