W Myanmarze nocne światła wskazują na wolniejszy wzrost gospodarczy niż szacują eksperci Banku Światowego . W Kenii zdjęcia domów z dachami pokryty blachą mogą świadczyć o rosnącej zamożności, a w Chinach ciężarówki na fabrycznych parkingach mogą wskazywać na wielkość produkcji przemysłowej.
Zdjęcia wykonywane przez te i inne satelity poddane obróbce przez programy komputerowe pomagają w stworzeniu tego co były naukowiec NASA James Crawford nazywa "makroskopem" by dostrzec zjawiska o zbyt dużej skali, aby można je było objąć ludzkim okiem. Organizacje charytatywne mogą to wykorzystać do dystrybucji pomocy potrzebującym, a inwestorzy przy wyborze akcji.
- To jest jeden z czynników zmieniających zasady gry. Pojawiają się bardzo rzadko, a mają zdolność do przeobrażenia całej branży analitycznej rynku akcji i zjawisk gospodarczych- wskazuje Nicholas Colas, główny strateg rynkowy Convergex Group, nowojorskiego biura maklerskiego. Jak zauważa on polityka pieniężna w Stanach Zjednoczonych wciąż jest realizowana na podstawie badań kilku tysięcy gospodarstw domowych i firm.
Przez większość blisko sześciu dekad od czasu pierwszego okrążenia Ziemi przez Sputnik satelity głównie były ekskluzywnym polem najbogatszych rządów i korporacji. Kosztowały miliardy dolarów i ważyły tony. Obecnie coraz bardziej powszechne są tanie kamery umieszczane na orbicie.
Planet Labs Inc., z San Francisco, startup założony w garażu przez byłych inżynierów z NASA dysponuje jedną z największych takich flot. Co 90 minut Ziemię okrąża ponad 50 jej satelitów Dove robiących zdjęcia o wysokiej rozdzielczości rejestrujących większość tego co dzieje się na naszej planecie.