Mija ćwierć wieku od kiedy upadek radzieckiego imperium spowodował jeden z największych w dziejach transfer bogactwa. Teraz bankowcy przygotowują się na wielką operację związaną z perspektywą kolejnego takiego transferu majątku.
Poufne ankiety przeprowadzone wśród rosyjskich milionerów i miliarderów od czasu nałożenia przez Zachód sankcji na Rosję wskazują, że najzamożniejsi Rosjanie mogą liczyć na niewielkie wsparcie ze strony systemu prawnego w kwestii przekazania biznesu spadkobiercom. Większość spośród nich przyznała po raz pierwszy, że zagadnienie sukcesji traktują poważnie.
- Właściciele dużych firm praktycznie są zakładnikami - twierdzi Alena Ledeneva, profesor University College of London, która przez dwie dekady badała funkcjonowanie systemu władzy w Rosji. Podkreśla ona, że rosyjscy kapitaliści mogą sugerować, żeby ich dzieci przejęły pałeczkę w biznesie, ale ostatecznie to system stworzony przez Władimira Putina zdecyduje o tym czy tak się stanie.
W rezultacie w najbliższych latach może zwiększyć się liczba transakcji fuzji i przejęć w rosyjskim biznesie, szacuje moskiewska firma inwestycyjna Phoenix Advisors, która pomaga przedsiębiorcom uporać się z wyzwaniami związanymi z sukcesją i transferem majątku.
Polowa respondentów w ankiecie przeprowadzonej przez PricewaterhouseCoppers w 2014 roku przyznała, że planuje sprzedaż majątku. To ponad dwa razy więcej niż średnia światowa. Z kolei ponad połowa uczestników sondażu przeprowadzonego przez Wealth Transformation Centre przy Moscow Skolkovo School of Management przyznała, iż nie sądzi by duże rosyjskie firmy stały się własnością rodzinnych dynastii.