Teraz , kiedy trwa kampania wyborcza to zjawisko nasiliło się, gdyż kandydaci schlebiają wyborcom. - To zagadnienie jest bliskie mojemu sercu, pisze Barry Ritholtz, komentator Bloomberga.
Oto szefowa lokalnego biznesu, która przyznaje, że ten rok jest dla niej rekordowy. Jak się jednak okazuje, jest też liderem grupy członków Tea Party, której poglądy na sytuację gospodarczą w Stanach Zjednoczonych są w stanie wojny z faktami. „Rezerwa Federalna dewaluuje dolara", przekonuje businesswoman mimo tego, że waluta amerykańska jest najmocniejsza od prawie 13 lat. „Inflacja jest zbyt wysoka" chociaż wynosi mniej niż 2 proc. „Podatki są za wysokie" mimo iż w gruncie rzeczy podatnicy obciążeni są jedną na najniższych efektywnych stawek od dziesięcioleci. "Czy te statystyki pokazują poprawę w gospodarce? „Są zwodnicze jeśli nie wręcz kłamliwe". Bezrobocie według niej nie spadło chociaż 5-proc. stopa bezrobocia. jest najniższa od siedmiu lat. Pewien stopień niezadowolenia jest zrozumiały i wpływają na to trzy ważne czynniki. Korzyści z ożywienia nie rozkładają się równo, jest szum informacyjny w kwestii liczb i zwykła odwieczna ignorancja. Nierówne ożywienie. Dla wielu ludzi odbicie po okresie kryzysu kredytowego w latach 2008-2009 było marne lub wręcz nie zaistniało. Ci ludzie nie fantazjują, gdyż ich osobista sytuacja jest zła. Wciąż jest zbyt wiele osób pozbawionych zatrudnienia bądź pracujących w niepełnym wymiarze, wielu robotników nie otrzymało podwyżki by mogli zrekompensować sobie wzrost cen. Jednocześnie najbardziej dotkliwe koszty mieszkania i opieki zdrowotnej rosły szybciej niż place.
O stanie indywidualnie postrzeganego ożywienia decydują takie elementy jak branża w której działamy, wykształcenie i geografia. Boom przeżywały główne miasta na wybrzeżu, centrum przemysłowe i (do załamania cen) regiony, gdzie wydobywana jest ropa naftowa.
Spójrzmy na to co zawiera ostatni raport Bureau of Labor Statistics (Biuro Statystyki Pracy) Okazuje się, że wśród osób legitymujących się tytułem magistra stopa bezrobocia wynosi 2,5 proc, a w grupie nie posiadających dyplomu wyższej uczelni jest to 6,8 proc. , a przecież i tak było gorzej.
Chciałbym znaleźć bądź stworzyć mapę pokazującą jak nierówno rozkłada się ożywienie w porównaniu z poprzednimi. Podejrzewam, że mogłoby to przynieść interesujące wyniki.