W zeszłym tygodniu dołączył do nich Neel Kashkari, mianowany nowym prezesem oddziału Fedu w Minneapolis. Był on związany z Goldmanem początkowo jako stażysta, a później pracował w jego biurze w San Francisco, zajmując się m.in. doradztwem w sprawie fuzji i przejęć. Dzięki rekomendacji Hanka Paulsona, ówczesnego prezesa Goldman Sachs, a później (w latach 2006–2009) sekretarza skarbu USA, zdobył staż w Białym Domu i następnie dołączył do administracji Departamentu Skarbu. Po wybuchu kryzysu nadzorował program pomocy dla banków TARP.
William Dudley, prezes kluczowego dla Wall Street oddziału Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku, był wcześniej przez blisko dekadę głównym amerykańskim ekonomistą Goldman Sachs. Robert Kaplan, od września prezes oddziału Fedu w Dallas, pracował przez 22 lata w Goldman Sachs i był tam m.in. wiceprzewodniczącym działu bankowości inwestycyjnej. Patrick Harker, szef Fedu w Filadelfii, był wcześniej m.in. niezależnym partnerem w Goldman Sachs Trust.
Goldman Sachs ma swoich reprezentantów również w innych bankach centralnych. Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi przez wiele lat pracował dla Goldmana, zajmując się m.in. rynkami długu. Pracownikiem Goldmana był również Mark Carney, prezes Banku Anglii, a wcześniej Banku Kanady.
Goldman to oczywiście niejedyny wielki bank mający swoich „reprezentantów" w świecie bankowości centralnej. Dwóch prezesów regionalnych oddziałów Fedu pracowało wcześniej dla Citigroup. Są to: Dennis Lockhart, prezes oddziału Fedu w Atlancie, i Stanley Fischer, wiceprzewodniczący Fedu, a w latach 2005–2013 prezes Banku Izraela. Nowy prezes Banku Francji Francois Villeroy de Galhau przez 12 lat pracował w BNP Paribas i był nawet jego dyrektorem operacyjnym.
Według opracowania Hamzy Bennaniego, Etienne'a Farvaque i Piotra Stanka, przygotowanego dla NBP, członkowie władz banków centralnych mający korzenie w bankowości inwestycyjnej mogą być skłonni do prowadzenia bardziej jastrzębiej polityki. Wynika to z analizy protokołów Fedu z lat 1994–2008.