Rentowność niemieckich obligacji pięcioletnich spadła do rekordowo niskiego poziomu minus 0,202 proc. i stała się niższa niż stopa depozytowa Europejskiego Banku Centralnego (minus 0,2 proc.). To zwiększa presję na EBC, by na swoim najbliższym posiedzeniu, 3 grudnia, obniżył stopę depozytową.
Wyścig z rynkiem
Stopa depozytowa to dla EBC dolna granica rentowności obligacji, które kupuje w ramach swojego programu QE. Z tego powodu na prowadzony przez unijny bank centralny skup obligacji nie załapują się już m.in. niemieckie, austriackie, francuskie, belgijskie czy holenderskie papiery dwuletnie. Obligacji niekwalifikujących się do QE na obecnych warunkach jest coraz więcej i wygląda na to, że ewentualne cięcie stopy depozytowej o 10 pb niewiele zmieni w tej kwestii.
– Korzyści z dalszego obniżania stopy depozytowej byłyby tylko tymczasowe. EBC ryzykuje, że nie nadąży za rynkiem. Prawdopodobnie większy sens miałoby porzucenie przez EBC dolnego limitu w postaci stopy depozytowej – twierdzi Richard McGuire, strateg z Rabobanku International.
– W jakiś czas po tym, gdy zostanie obniżona stopa depozytowa, duża część niemieckich obligacji wciąż będzie miała niższą od niej rentowność – uważa Christoph Rieger, analityk Commerzbanku.
Obligacje rządowe ze strefy euro z rentownościami mniejszymi niż minus 0,3 proc. są warte obecnie aż 453 mld euro. Papiery z rentownościami od minus 0,3 proc. do minus 0,2 proc. są zaś warte 373 mld euro.