Wyceny znajdują się z grubsza na tym samym poziomie, kiedy ponad rok temu zaczął się 25 -proc. rajd. W tym okresie główne wskaźniki koniunktury gospodarczej okazywały się lepsze od prognoz ekspertów, a od 2009 roku po każdym ponad 7-proc. spadku w ciągu tygodnia Euro Stoxx 50 Index w okresie następnych trzech miesięcy następowało średnio 16-proc. odbicie.
Jednak tym razem brakuje ważnego elementu jakim było wsparcie ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed), a zanim zaczął agresywnie stymulować gospodarkę takie odbicia zdarzały się rzadziej.
Ilościowe luzowanie (QE) polityki pieniężnej przez Fed miało duży wpływ na nastroje inwestorów giełdowych dzięki czemu globalne walory podrożały o nawet o 47,8 biliona dolarów. Wprawdzie realizowana przez Europejski Bank Centralny wersja QE idzie pełną parą, ale rozczarowujące uaktualnienie tego programu przez Mario Draghiego spowodowało największy grudniowy spadek notowań od 2002 roku. A właśnie w minionym miesiącu Fed zaczął zaostrzać swoją politykę podnosząc stopy procentowe mimo rosnących obaw , iż spowolnienie tempa rozwoju gospodarki chińskiej zagrozi globalnemu ożywieniu koniunktury.
- Luzowanie polityki pieniężnej przez Draghiego nie wystarczy by mocno pchnąć w górę europejski rynek akcji - uważa Kevin Lilley, zarządzający europejskimi akcjami w londyńskim Old Mutual Global Investors. Ta firma ma aktywa o wartości około 32 miliardów dolarów. Podkreśla, że ze strony EBC wsparcie dla rynku jest niewystarczające w sytuacji, kiedy Fed ogranicza skalę stymulowania koniunktury. - Tylko przerzucamy wsparcie z jednej strony na drugą, a dodatkowym składnikiem jest chińskie spowolnienie, które zakłóca to płynne przejście - dodaje Lilley.
Po wtorkowym odbiciu Euro Stoxx 50 Index zamknął się 20 proc. poniżej kwietniowego szczytu. UBS Group twierdzi, że 80proc. wskaźników jakie monitoruje - od handlu opcjami po nastroje inwestorów i i trendy dotyczące rotacji sektorowej - jest bardziej niedźwiedzich niż wtedy, kiedy zaczęła się stymulacja w wersji EBC.