Jeszcze w październiku eksperci Banku Światowego spodziewali się, że cena ropy będzie wynosiła w 2016 r. średnio 51 USD za baryłkę. Teraz prognozują, że baryłka ropy będzie kosztowała średnio 37 USD. Tak ostre cięcie prognozy jest uzasadnione trudną sytuacją na rynku: wcześniejszym niż się spodziewano zniesieniem sankcji na Iran oraz dużą odpornością amerykańskich producentów ropy łupkowej na surowcową przecenę. Bank Światowy spodziewa się jednak, że w ciągu roku cena powinna stopniowo rosnąć. W 2018 r. ma już wynosić 48 USD za baryłkę. Do poziomu 60 USD za baryłkę może się jednak zbliżyć dopiero w okolicach 2020 r.

- Niskie ceny ropy oraz innych surowców utrzymają się przez jakiś czas. Co prawda widzimy szansę na stopniowy wzrost cen w ciągu dwóch lat, ale negatywne ryzyko wciąż daje o sobie znać - twierdzi John Baffes, ekonomista z Banku Światowego.

Prognozy Banku Światowego mówią, że ceny metali przemysłowych spadną w 2016 r. o 10 proc. po spadku o 21 proc. w 2015 r. Średnia cena miedzi ma wynosić 5000 USD za tonę. Surowce rolne mają stanieć o 1,4 proc. Cena pszenicy może spaść z 203 USD za tonę w 2015 r. do 185 USD za tonę w 2016 r.

- Niskie ceny surowców są obosiecznym mieczem. O ile konsumenci z krajów importujących surowce na nich korzystają, to producenci tracą. Potrzeba czasu, by korzyści z tańszych surowców przełożyły się na silniejszy wzrost gospodarczy w krajach je importujących, ale kraje eksportujące surowce odczuwają ból od razu - wskazuje Ayhan Kose, dyrektor Grupy Perspektyw Rozwojowych Banku Światowego.