Gospodarka strefy euro powiększyła się w 2018 r. o 1,8 proc., po 2,4 proc. rok wcześniej – sugerują wstępne szacunki Eurostatu. Na tle prognoz z początku minionego roku, które sugerowały, że będzie on podobny do 2017 r., to wynik rozczarowujący. Bieżący rok będzie jednak jeszcze gorszy.
W IV kwartale PKB strefy euro, po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych i kalendarzowych, zwiększył się o 0,2 proc., tak samo jak w III kwartale. W ujęciu rok do roku wzrost PKB zwolnił z 1,6 proc. w III kwartale do 1,2 proc. w IV kwartale. To najsłabszy wynik od pięciu lat.
„To było nieudane zakończenie roku. A jeśli wierzyć sondażowym wskaźnikom, które pokazały dalsze pogorszenie koniunktury zarówno w grudniu, jak i w styczniu, początek 2019 r. nie będzie lepszy. Coraz więcej wskazuje na to, że nasza prognoza wzrostu PKB strefy euro w tym roku o 1 proc. może być zbyt optymistyczna" – napisał w komentarzu Andrew Kenningham, główny ekonomista ds. europejskich w Capital Economics. Dla porównania, Europejski Bank Centralny jeszcze w grudniu przewidywał, że PKB unii walutowej powiększy się w tym roku o 1,7 proc. „Spodziewamy się, że w marcu EBC obniży swoje prognozy i jednoznacznie da do zrozumienia, że nie podwyższy stóp procentowych co najmniej do przyszłego roku" – ocenił Kenningham.
Ekonomiści powszechnie oceniają, że jednym ze źródeł spowolnienia w strefie euro są Niemcy, które jednak nie opublikowały jeszcze rachunków narodowych za IV kwartał (w III kwartale niemiecki PKB zmalał o 0,2 proc.). Innym winowajcą są Włochy. Tamtejszy PKB w IV kwartale odnotował drugi z rzędu spadek, tym razem o 0,2 proc. Wedle popularnej definicji włoska gospodarka znalazła się więc w recesji. Natomiast we Francji, ku zaskoczeniu ekonomistów, wzrost PKB utrzymał się w IV kwartale na poziomie 0,3 proc., pomimo paraliżujących gospodarkę protestów. GS