Chuck Schumer, przywódca demokratycznej mniejszości w Senacie, i Bernie Sanders, niezależny senator (określający się jako „socjalista") zapowiedzieli złożenie projektu ustawy uzależniającej wydawanie zgody na skup akcji własnych od tego, czy spółka podwyższy płace i dodatki pracownikom. Republikański senator Marco Rubio chce, by buy backi zostały obłożone podatkiem od zysków kapitałowych w podobny sposób jak dywidendy. Ma to sprawić, że staną się one mniej opłacalne dla inwestorów, a spółki zamiast skupować akcje, zaczną więcej inwestować w swój rozwój.
Amerykańskie spółki ogłosiły w 2018 r. buy backi opiewające łącznie na rekordowe 1,1 bln USD. Przyczyniła się do tego reforma podatkowa wdrożona przez administrację Trumpa. Sprawiła ona, że spółki zaczęły ściągać do USA kapitał trzymany za granicą i część z tych pieniędzy przeznaczały na skup akcji własnych. Analitycy wskazują, że wbrew argumentacji takich polityków jak senator Rubio nie zaszkodziło to wydatkom kapitałowym. – Rok 2018 był czwarty w historii pod względem wielkości wydatków kapitałowych spółek i to pomimo wojny handlowej. Twierdzenie, że spółki nie inwestują, jest absurdalne. Pieniądze na buy backi nie poszły z puli przeznaczonej na zwiększenie wydatków kapitałowych – twierdzi Dan Clifton, analityk z firmy badawczej Strategas.
Analitycy wskazują również, że proponowane zmiany legislacyjne zaszkodziłyby amerykańskiemu rynkowi kapitałowemu. – Ściągnięcie spółki z giełdy jest w zasadzie skupem akcji własnych wykonanym w 100 proc. Jeśli ustawodawcy sprawią, że mniej opłacalne będzie bycie na giełdzie, to będziemy mieli więcej spółek poza giełdą – wskazuje Brian Reynolds, strateg z firmy Canaccord Genuity.
Jeśli ustawy uderzające w buy backi zostaną przyjęte w Kongresie, to mało prawdopopodobne jest, że podpisze je prezydent Trump. Może się okazać również, że nie zdobędą wystarczającej liczby głosów w kontrolowanym przez republikanów Senacie.