W sumie na akcje saudyjskiego giganta zapisało się 3,72 mln inwestorów indywidualnych, a wartość zamówień wyniosła 32,57 mld riali (8,7 mld USD) – poinformował Samba Capital, fundusz obsługujący IPO Saudi Aramco. Oznacza to, że w sumie inwestorzy indywidualni objęli jedną trzecią wszystkich akcji przeznaczonych do sprzedaży.

Mimo że Rijad przeprowadził ogólnokrajową kampanią reklamową, a saudyjskie banki zwiększyły klientom limity kredytowe na sfinansowanie zakupów, popyt nie jest spektakularny. Co prawda inwestorzy indywidualni zapisali się na wszystkie dostępne akcje na dzień przed zakończeniem zapisów, jednak w historii Arabii Saudyjskiej były bardziej spektakularne oferty pod względem liczby chętnych. Popyt na akcje największego saudyjskiego banku pod względem aktywów National Commercial Bank w 2014 r. przekroczył 23-krotnie liczby ofertowanych akcji. Ponadto w 2006 r. na papiery firmy deweloperskiej Emaar Properties PJSC zapisało się 10 mln Saudyjczyków (wówczas połowa dorosłej populacji w kraju).

Rząd w Rijadzie planuje wycenić Saudi Aramco na 1,7 bln USD, co oznacza, że wartość IPO powinna sięgnąć 25,6 mld USD. Poza pulą 8,7 mld USD, na które zapisali się inwestorzy indywidualni, papiery trafią do funduszy krajowych i zagranicznych. Przedstawiciele Aramco rozmawiali o ofercie m.in. z Kuwejtem i Abu Zabi – producentami ropy, którzy posiadają duże państwowe fundusze.

Jak donosi Reuters, władze w Abu Zabi planują zainwestować 1 mld USD. Zbieranie zapisów dla inwestorów instytucjonalnych zakończy się 4 grudnia.

Analitycy są jednak sceptyczni co do popytu z państw Bliskiego Wschodu. Jason Tuvey, starszy ekonomista rynków wschodzących w Capital Economics, powiedział, że każda inwestycja państwa Zatoki Perskiej w pierwszą ofertę publiczną Saudi Aramco byłaby niczym innym, jak decyzją czysto polityczną.