W maju dostosowali stopy, w czerwcu je utrzymali

Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy bez zmian, w tym stawkę referencyjną na poziomie 5,25 proc. Kolejne obniżki powinny się pojawić w lipcu lub po wakacjach.

Publikacja: 05.06.2025 06:00

Prezes NBP Adam Glapiński

Prezes NBP Adam Glapiński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Decyzja podczas czerwcowego posiedzenia była zgodna z oczekiwaniami i niemalże zapowiedziana. W maju przedstawiano zaordynowaną wówczas obniżkę o 50 pkt baz. jako „dostosowanie”, wynikające z odczytów inflacji w pierwszym kwartale niższych o 0,50 pkt proc. względem wcześniejszych prognoz NBP. – Wątpliwe, żebyśmy zaryzykowali jakąś decyzję w czerwcu – zastrzegał prezes Adam Glapiński. Warto zauważyć, że to pierwszy raz od dekady, gdy Rada po pierwszej obniżce stóp na kolejnym posiedzeniu nie decyduje się na następne. W latach 2020 i 2023 mieliśmy przynajmniej dwa następujące po sobie cięcia.

Inflacja w dół

Rada więc w czerwcu stóp nie obniżyła. Nie zmieniła też raczej wydźwięku komunikatu po posiedzeniu wobec dokumentu sprzed miesiąca. – Decyzja Rady o stabilizacji stóp może wydawać się bardzo ostrożna, jednak pamiętajmy, że w otoczeniu zewnętrznym utrzymuje się zwiększona niepewność w obszarach, które potencjalnie mogą zaburzyć oczekiwaną ścieżkę rozwoju gospodarczego oraz tempa, w jakim rosną ceny (wojny handlowe, konflikty zbrojne, zmiany cen administrowanych) – wyjaśnia Daniel Piekarek, ekspert ds. analiz makroekonomicznych Banku BPS. Dodaje, że argumentem za utrzymaniem stóp bez zmian była również potrzeba oceny wpływu majowej obniżki na oczekiwania inflacyjne i perspektywę powrotu wskaźnika inflacji do celu NBP (2,5 proc.)

Ostatnie dane sugerują, że perspektywy inflacji się poprawiają. Inflacja bazowa spadła w kwietniu do 3,4 proc., najniżej od pięciu lat. Szybki szacunek inflacji w maju wypadł lepiej od prognoz ekonomistów (4,1 proc.). Zakładając, że w czerwcu będzie podobna, to w całym drugim kwartale powinna być znów poniżej ostatnich prognoz NBP (4,3 proc.). Bardzo możliwe, że ciąć przyjdzie też NBP prognozy inflacyjne na drugą połowę roku. W maju przewidywał, że w trzecim kwartale inflacja wyniesie średnio 3,4 proc. Tyle że efekt wysokiej bazy sprzed roku (gdy częściowo odmrożono ceny nośników energii), obniżka cen gazu dla gospodarstw domowych od lipca o około 15 proc. (oby), wciąż najniższe od lat ceny paliw i sygnalizowana przez inflację bazową powoli słabnąca presja inflacyjna w gospodarce powinny sprowadzić wskaźnik inflacji od lipca w okolice 3 proc. Wszystko mimo przywrócenia od lipca opłaty mocowej na rachunki za prąd. Co więcej, na czwarty kwartał bank centralny oczekuje inflacji średnio na poziomie 4,1 proc., co wydaje się prognozą mało prawdopodobną. NBP opiera się na aktualnym stanie prawnym dotyczącym cen energii dla gospodarstw domowych. Ten zakłada wzrost tego komponentu na rachunkach za prąd o około jedną czwartą od października. Tyle że do końca lipca spółki przedstawią URE nowe wnioski taryfowe, w których ceny powinny być już zbliżone do aktualnego zamrożonego poziomu 500 zł/MWh. To oznaczałoby brak podwyżek.

Gdzie czai się ryzyko?

Czynnikami niepewności dla RPP są m.in. tempo wzrostu gospodarczego, kształt polityki fiskalnej i dynamika wynagrodzeń. Deficyt sektora finansów publicznych w 2025 r. ma być tylko lekko niższy niż przed rokiem (6,3 proc. vs. 6,6 proc. w 2024 r.), wciąż silnie podwyższony. Co więcej, ekonomiści spodziewają się, że walka o polityczne życie koalicji 15 października oraz realizacja obietnic Karola Nawrockiego nie będą sprzyjać konsolidacji fiskalnej. – Jeśli rząd rozpocznie mocniejsze wydatki, ale jednocześnie nie będzie podnosił podatków, może to oznaczać większe ryzyko dotyczące nadmiernego zadłużenia oraz generować presję na wzrost cen – wyjaśnia Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz XTB.

Jeśli chodzi o dynamikę płac, to ta wprawdzie generalnie od miesięcy jest w trendzie spadkowym, ale po pierwsze wciąż pozostaje wyraźnie powyżej tempa wzrostu wydajności, a po drugie – akurat ostatnie dane z sektora przedsiębiorstw zaskoczyły w górę (+9,3 proc. r./r. vs. oczekiwane około 8 proc.).

Kiedy obniżka stóp?

Ekonomiści zwykle spodziewają się, że w drugiej połowie roku RPP obniży stopy jeszcze o 50–75 pkt baz. Kolejne cięcia o około 100 pkt baz., czyli gdzieś w okolice 3,50–3,75 proc., spodziewane są w 2026 r.

Kiedy kolejna obniżka? Wskazówki usłyszymy z ust prezesa Glapińskiego podczas czwartkowej konferencji. Argumenty za cięciem na posiedzeniu 1–2 lipca to m.in. inflacja niższa od prognoz w drugim kwartale i zrewidowana w dół jej ścieżka w lipcowej projekcji. Jednak RPP może poczekać przynajmniej do września (w sierpniu nie ma zaplanowanego posiedzenia decyzyjnego). Do tego czasu wyklaruje się kilka spraw: poznamy skalę tąpnięcia inflacji, ceny energii od października, dynamikę PKB i wynagrodzeń w gospodarce w drugim kwartale oraz ewentualne plany w zakresie polityki fiskalnej rządu, w tym też w odpowiedzi na objęcie funkcji prezydenta przez Karola Nawrockiego. Ten zapowiadał, że już pierwszego dnia urzędowania złoży projekty ustaw zakładające m.in. obniżenie stawki VAT do 22 proc. czy zwolnienie z PIT rodzin z przynajmniej dwojgiem dzieci (do progu 140 tys. zł).

Gospodarka krajowa
Stopy procentowe w dół dopiero po wakacjach? Adam Glapiński: Sygnały są mieszane
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Gospodarka krajowa
Co Karol Nawrocki myśli o klimacie?
Gospodarka krajowa
Stopy procentowe bez zmian. RPP robi sobie przerwę po majowym cięciu
Gospodarka krajowa
Aż 80 proc. Polaków nadal chce ograniczać wydatki
Gospodarka krajowa
Biznes liczy na prorozwojową współpracę rządu i prezydenta
Gospodarka krajowa
Nieoczekiwany, mocny spadek polskiego PMI