GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze

Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zmalało w marcu o niemal 10 tys. etatów. Większe spadki zatrudnienia w tym okresie roku wystąpiły ostatnio w pandemicznym 2020 r. i w kryzysowym 2009 r.

Publikacja: 22.04.2024 11:08

GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze

Foto: Adobe Stock

Jak podał w poniedziałek GUS, w marcu przeciętne zatrudnienie (tzn. przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje firmy z co najmniej 10 pracownikami, zmalało o 0,2 proc. rok do roku, do 6,5 mln, zgodnie z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet”.

Najedź myszką (stuknij w ekran) na wykres, by wyświetlić interesującą Cię wartość liczbową. Jeśli w legendzie jest zestawienie kilku parametrów: 1) najeżdżając na legendę „interesująca Cię wartość” podświetli się na wykresie 2) możesz pojedynczo „wyłączać” widoczność, by zobaczyć jeden konkretny wykres.

rp.pl/Weronika Porębska

Ze względu na doroczną aktualizację próby przedsiębiorstw, której GUS dokonuje w styczniu, zmiany zatrudnienia w ujęciu rok do roku nie poddają się łatwej interpretacji. Bardziej wymowne są zmiany miesiąc do miesiąca. W marcu przeciętne zatrudnienie zmalało o 10 tys. etatów w stosunku do lutego, gdy z kolei zmalało o 5 tys. etatów. Łącznie w ciągu tych dwóch miesięcy zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zmalało o 15 tys. etatów, podczas gdy rok wcześniej w tym samym okresie zmalało o około 13 tys. etatów, a wcześniej (pomijając pandemiczny 2020 r.) zwykle rosło: w latach 2015-2019 średnio o 23 tys. W samym marcu głębszy spadek zatrudnienia GUS odnotował poprzednio w 2020 r., a wcześniej w 2009 r., czyli w trakcie globalnego kryzysu finansowego.

Duże zwolnienia w firmach przez wzrost kosztów pracy

Choć spadek przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw może w pewnej mierze wynikać z niedoboru pracowników na rynku, w ostatnim czasie mnożą się doniesienia o dużych zwolnieniach w niektórych firmach. Wśród przyczyn podawany jest m.in. szybki wzrost kosztów pracy. W tym roku płaca minimalna w Polsce wzrosła o około 20 proc., podobnie jak w ub.r., ale wtedy towarzyszyła temu wysoka inflacja, która sprawiała, że przychody firm rosły równie szybko co koszty pracy. Obecnie jest inaczej: w marcu inflacja wynosiła 2 proc. rok do roku, najmniej od pięciu lat.

Duża podwyżka płacy minimalnej, a także podwyżki wynagrodzeń nauczycieli i pracowników sfery budżetowej, podtrzymują presję na wzrost uposażeń wszystkich pracowników.

Przeciętne wynagrodzenie w marcu to 8409 zł brutto

W marcu, jak podał w poniedziałek GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 12 proc. rok do roku, do 8409 zł brutto, po zwyżce o 12,9 proc. w lutym i 12,8 proc. w styczniu. To wynik minimalnie poniżej szacunków większości ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet”. Wyhamowanie wzrost płac w stosunku do pierwszych dwóch miesięcy br. można wytłumaczyć układem kalendarza: marzec w br. liczył o dwa dni robocze mniej niż w 2023 r., podczas gdy luty miał o jeden taki dzień więcej niż rok temu. To wpływa na wynagrodzenia osób pracujących na akord.

Średnio w I kwartale br. przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw rosło w tempie 12,6 proc. rok do roku, w porównaniu do 13,2 proc. w tym samym okresie ub.r. Wtedy jednak inflacja wynosiła 17 proc. rok do roku, a w I kwartale br. już tylko 2,8 proc. To oznacza, że o ile w ub.r. siła nabywcza wynagrodzeń malała, o tyle w br. rośnie w tempie zbliżonym do 10 proc. rocznie – najszybciej we współczesnej historii Polski.

Szybki wzrost płac będzie powodował presję na podwyżki cen

Rosnąca siła nabywcza wynagrodzeń przekłada się na nastroje panujące w gospodarstwach domowych. Jak informował GUS w zeszłym tygodniu, tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także skłonność do dokonywania ważnych zakupów, wzrósł w kwietniu do najwyższego od marca 2020 r. poziomu -11,5 pkt. Konsekwencją tego zjawiska będzie, jak powszechnie oczekują ekonomiści, solidne odbicie popytu konsumpcyjnego.

Z drugiej strony, szybki wzrost płac będzie powodował presję na podwyżki cen, szczególnie w sektorze pracochłonnych usług. To jedna z przyczyn tego, że tzw. inflacja bazowa (nie obejmująca cen nośników energii oraz żywności) pozostaje wyraźnie powyżej celu NBP (2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę), a ekonomiści nie spodziewają się w najbliższym czasie jej wyraźnego spadku poniżej 4-5 proc. rocznie.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego