Stopy zamurowane

Rada Polityki Pieniężnej w środę utrzyma stopę referencyjną na poziomie 6,75 proc. Najbliższą zmianą będzie obniżka, ale najwcześniej pod koniec br. – takie oczekiwania dominują wśród ekonomistów przed lutowym posiedzeniem sterników polityki pieniężnej.

Publikacja: 07.02.2023 13:01

Stopy zamurowane

Foto: Adobestock

Dwudniowe posiedzenie RPP rozpoczęło się we wtorek, a skończy się w środę. Dokładna pora ogłoszenia decyzji jest przy tym nieznana. W styczniu – po pierwszym od wybuchu pandemii Covid-19 dwudniowym posiedzeniu - Rada wydała pierwszy komunikat około godz. 16, a kolejny, z uzasadnieniem decyzji, o 16:30.

Niecierpliwego wyczekiwania na koniec obrad RPP nie będzie, bo obserwatorzy polityki pieniężnej uważają ich wynik za przesądzony: stopa referencyjna NBP zostanie utrzymana na poziomie 6,75 proc., tak jak na poprzednich czterech posiedzeniach Rady. Takiego werdyktu oczekuje jednomyślnie 21 ekonomistów i zespołów analitycznych, uczestniczących w comiesięcznej ankiety „Parkietu”.

Na zmianę stopy referencyjnej – podwyżkę o 0,25 pkt proc. – RPP zdecydowała się po raz ostatni we wrześniu ub.r. Formalnie gremium to nie zakończyło jeszcze cyklu podwyżek stóp, rozpoczętego w październiku 2021 r., tylko go zawiesiło. Trudno jednak znaleźć argumenty, które mogłyby skłonić Radę do jego wznowienia.

Na konferencji prasowej po styczniowym posiedzeniu RPP jej przewodniczący, prezes NBP Adam Glapiński, tłumaczył, że dotychczasowe podwyżki stóp procentowych będą oddziaływały na gospodarkę jeszcze przez wiele kwartałów. – To będzie stopniowo ograniczało popyt. Tak dusimy gorączkę inflacyjną – mówił. Jak podkreślał, w walce z inflacją pomogą nam również decyzje głównych banków centralnych, Fedu i EBC, które wciąż podwyższają stopy procentowe, ograniczając globalną presję na wzrost cen.

- Niektóre banki centralne w regionie, np. czeski, rozpoczęły zacieśnianie polityki pieniężnej nieco wcześniej i robiły to szybciej, co rzeczywiście daje szanse na szybszy powrót inflacji do celu niż w Polsce. Z drugiej strony, efekty zacieśniania polityku pieniężnej w Polsce pojawiły się bardzo szybko za sprawą dominacji kredytów o zmiennej stopie procentowej. Widać silny spadek płynności na rynku finansowym i osłabienie akcji kredytowej. To może uzasadniać postawę wyczekiwania banku centralnego – tłumaczył „Parkietowi” w niedawnym wywiadzie Frederico Barriga Salazar, główny analityk agencji Fitch ds. Polski.

W grudniu inflacja w Polsce wyniosła 16,6 proc., po 17,5 proc. w listopadzie. W styczniu była prawdopodobnie wyższa, ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie szacują, że wyniosła 17,6 proc. Niepewność jest jednak bardzo duża ze względu na to, że na początku roku wiele przedsiębiorstw tradycyjnie zmienia cenniki, a skala tych zmian może być w tym roku większa niż zwykle. Co więcej, w marcu GUS zaktualizuje skład wskaźnika cen konsumpcyjnych (CPI), głównej miary inflacji, aby lepiej odzwierciedlał strukturę wydatków statystycznego gospodarstwa domowego. Po tej operacji ponownie obliczy inflację w styczniu, której wstępny odczyt opublikuje w połowie miesiąca.

Niezależnie od tego, w lutym inflacja prawdopodobnie jeszcze przyspieszy, dochodząc nawet do 20 proc. Będzie to jednak przede wszystkim efekt niskiej bazy odniesienia, związany z wprowadzeniem przed rokiem tzw. tarczy antyinflacyjnej, która w br. została częściowo wygaszona. Od marca inflacja powinna już gwałtownie spadać, w ślad za cenami kluczowych surowców. Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, ocenił w poniedziałek, że trend dezinflacyjny będzie potężny i w perspektywie sześciu miesięcy inflacja może znaleźć się poniżej 10 proc.

„Ewentualne formalne zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych może nastąpić w marcu, kiedy opublikowana zostanie nowa projekcja inflacji i PKB” – ocenili w cotygodniowym raporcie ekonomiści z Banku Millennium. Projekcja, czyli prognozy autorstwa analityków z NBP, powinna bowiem potwierdzić oczekiwania większości członków RPP, że od marca inflacja będzie konsekwentnie opadała.

Poprzednia projekcja, z listopada ub.r., sugerowała, że do celu NBP (2,5 proc. rocznie) inflacja wróci najwcześniej dopiero pod koniec 2025 r. Prezes banku centralnego tłumaczył jednak, że przyspieszenie powrotu inflacji do celu przez dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej byłoby ryzykowne, bo mogłoby zepchnąć gospodarkę w recesję, spowodować wzrost bezrobocia i falę bankructw firm. Publikowane od tego czasu dane sugerują, że spowolnienie w polskiej gospodarce będzie łagodniejsze niż można się było obawiać. Ekonomiści oceniają jednak, że to nie skłoni większości członków RPP to bardziej agresywnej walki z inflacją. Co najwyżej odsunie w czasie moment obniżki stóp procentowych.

„Informacje, które pojawiały się ostatnio, były różnokierunkowe: gospodarka hamuje wolniej niż oczekiwano i recesji może uda się uniknąć, ale jednocześnie dynamika konsumpcji przygasła znacząco, a wzrost płac rozczarował i pytanie, na jak długo. Ceny surowców i energii się cofają, co sprzyja schodzeniu ze szczytów głównych wskaźników inflacji w wielu krajach, ale jednocześnie inflacja bazowa wykazuje się na ogół znacznie większą uporczywością” – tak kontekst środowej decyzji RPP podsumowali w piątkowym „Tygodniku ekonomicznym” analitycy z Santander Bank Polska. Jak dodali, „ze strony członków RPP (również tych spoza grupy senackiej) pojawiały się w ostatnich tygodniach sygnały nieco chłodzące rynkowe oczekiwania dotyczące możliwych obniżek stóp procentowych w tym roku”, ale jednocześnie premier Mateusz Morawiecki ocenił, że jest to dość prawdopodobne.

- Już w styczniu prezes Glapiński zasugerował, że szanse na cięcie stóp procentowych w 2023 r. są mniejsze niż wydawało się wcześniej. Zobaczymy, czy to samo przesłanie zostanie tym razem podtrzymane – komentuje Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy, odnosząc się do zaplanowanej na czwartek konferencji prezesa NBP.

Kontrakty terminowe na WIBOR sugerują, że w ocenie uczestników rynku finansowego kosmetyczna obniżka stóp procentowych przed końcem br. jest prawdopodobna.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie